Fabuła
najnowszej powieści Melissy de la Cruz nie jest zbyt rozbudowana. Lauren –
dziewczyna z sna społecznej hierarchii wraca do szkoły zupełnie odmieniona. Jej
ojciec stworzył stronę yourTV.com, dzięki której szybko dosrobił się fortuny.
Lauren wraca więc do szkoły w ciuchach od znanych projektantów, nowej fryzurze
i liczy na to, że to pozwoli jej się dostać do elity. Jej marzeniem jest dostać
się do kliki i doprowadzić ją do upadku. Okazuje się jednak, że zaprzyjaźnienie
się z pannami Ashley nie jest tak proste jak jej się wydawało.
Jak
widać po przeczytaniu tego krótkiego opisu książka nie jest ambitną lekturą.
Nie wnosi nic nowego do gatunku powieści obyczajowych, a nawet posunę się do
stwierdzenia, że autorka wykorzystuje wile znanych już schematów. Obsesyjne
opiywanie marek ciuchów? To już było w „Pozerkach” Rachel Maude. Motyw
dziewczyny, która probuje się dostać do elity? O tym już czytaliśmy w „Elicie”
Lisi Harrison. Zmiana szarej myszki w gwiazdę? To już było w „Pamiętniku
księżniczki” Meg Cabot. Jeśli odejmiemy wszystkie te wątki od fabuły to nie
zostanie nam nic, bo to właśnie na tych elementach opiera się cała fabuła, co
świadczy o tym, że książka nie wyróżnia się z tysięcy innych o tej samej
tematyce. Mimo tego, że fabułę uważam za kiepską, to zakończenie niektórych
spraw były dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Niestety parę przyjemnych zakończeń
nie naprawi braków w całej fabule.
Autorka
niezbyt postarała się przy tworzeniu bohaterów powieści. Właściwie czytając tą
książkę wydaje nam się, że całe San Francisco składa się tylko z tych czterech
dziewczyn, bo inni bohaterowie występują epizodycznie, a i tych epizodycznych
jest niewiele. Ja rozumiem, że książka skupia się na klice i Lauren, ale nie
popadajmy w paranoję, chyba inne osoby też żyją w San Francisco i chodzą do
szkoły panny Gamble. Następnie wiek bohaterek, naprawdę ich zachowanie
jakkolwiek bym próbowała nie patrzeć nie jest zachowaniem dwunastolatek.
Widocznie wiek nie był przemyślany, bo bohaterki zachowują się co najmniej jak
szesnastolatki. Następnie cechy charakteru bohaterek, w moim odczuciu wszystkie bohaterki są swoimi
klonami – noszą te same ciuchy, kochają się w tym samym chłopaku i słuchają
Ashley, która jest „mózgiem” grupy.
Czytałam
wiele pozytywnych recenzji tej książki, ale mi niestety nie przypadła ona do
gustu. Jeśli chodzi o książki o elicie to zawsze uważałam, uważam i będę uważać
„Elitę” Lisi Harrison za najlepszą. „Klika z San Francisco” bazuje na
sprawdzonych pomysłach, ale czegoś tej serii po prostu brak. Przyznam szczerze,
że parę razy zapomniałam o prawdziwym świecie przy tej książce, ale to nie
naprawi braku orginalności i zbytniego skoncentrowania się na głównych
bohaterkach, kosztem innych elementów powieści. Po autorce takiej jak Melissa
de la Cruz spodziewałam się czegoś dużo lepszego i niestety bardzo się
zawiodłam.
Ocena:3/10
2 komentarzy:
Ja tej autorki zbytnio nie znam, skusiłam się tylko na "Zapach spalonych kwiatów", których jeszcze nie przeczytałam ;)
"Zapach spalonych kwiatów" też mam zamiar przeczytać, więc będę z niecierpliwością czekać na Twoją recenzję tej książki :)
Prześlij komentarz