poniedziałek, 27 lutego 2012

014."Grubaska" Stanislav Rudolf


                „Grubaska” to kolejna książka Stanislava Rudolfa. Był on kiedyś bardzo znanym pisarzem książek młodzieżowych. Jego twórczość była najbardziej popularna w Czechosłowacji. Teraz stał się jednym z zapomnianych pisarzy. Czy warto odnowić jego twórczość w umysłach młodych odbiorców?

„-Gratuluję braciszku! – wyciągnęłam ku niemu rękę – nasz ród jest z ciebie dumny. Jesteś teraz mądrzejszy niż nasza pralka automatyczna. I masz to na papierze.”

Jitka Pażoutówna, czyli tytułowa Grubaska, to młoda dziewczyna ucząca się w liceum pielęgniarskim niedaleko Rybina. Odnosi sukcesy w rzucie kulą i ciężko trenuje przed kolejnymi zawodami. Ma chłopaka Honza, który jest biegaczem. Z pozoru jej życie to sielanka, ale w jednej chwili wszystko się komplikuje. Czy uda jej się wyjść zwycięsko z tej podbramkowej sytuacji? Musicie przekonać się sami.

„Miłości nie można kupić. To nie jest płyta gramofonowa, której możemy słuchać dziesięć razy, a wciąż sprawia nam przyjemność, ponieważ w melodii brzmi ten sam głos, śpiewają te same skrzypce i wspina się w górę trąbka, jak to było za pierwszym razem.  Jakże często właśnie za tym tęsknimy. Miłość zaś bywa filiżanką o cienkich ściankach, z której pijemy codziennie kawę, aż tu nagle do kawusi spadnie łyżeczka i naczynie już nie dźwięczy, nagle wydaje głos jak zdyszany astmatyk, a do tego jeszcze cieknie. Drutujemy, lepimy, staramy się przymocować utrącone uszko, ale w końcu i tak wpychamy filiżankę do kredensu, pomiędzy stare i niepotrzebne rupiecie, o których naiwnie myślimy, że kiedyś się przydadzą. ”

                Fabuła książki jest typowa jak dla książki młodzieżowej. Zapowiada nam parę dni z życia zwyczajnej dziewczyny i tak właśnie jest. Mamy tu kilka wątków, ale żaden z nich nie jest zbyt interesujący. Zwroty akcji, które występują w książce są łatwe do przewidzenia, co za tym idzie raczej zrażają czytelnika do książki niż zachęcają. Akcja raz jest szybka, a raz wolna -  tak jak w prawdziwym życiu, Niestety czytając tą książkę czytelnik głównie się nudzi.

„Krew sika jak z byka, a my, rzeźnicy, pełni kurażu, nie boimy się blamażu, jeszcze przed godziną nasze fartuchy lśniły czystością, a teraz widnieją na nich czerwone naleśniki i placki, których oczywiście nie wywabi już żaden środek piorący, ale poczynajmy sobie śmiele, chociaż trup się gęsto ściele. (…) Ssiemy krew jak wampiry.(opis rozpoczynający książkę)

                Styl pisania autora jest zwyczajny. Autor nie wychodzi  poza znane schematy. Narracja jest pierwszoosobowa, znamy uczucia i myśli głównej bohaterki. Autor sili się na dowcipność. Czasem mu ona wychodzi, a czasem czytelnik czuje tylko niesmak. Z opisami jest tak samo. Niektóre mile nas zaskakują, a inne sprawiają, że mamy ochotę wyrzucić książkę przez okno. Najdziwniejszym opisem jest ten, który rozpoczyna książkę. Zupełnie nie rozumiem, co autor chciał  przez taki opis osiągnąć. Jeśli chciał by czytelnik czuł niesmak i pukał się w głowę to udało mu się.

„Nos jak trąba, głowa jak bomba, oczy jak kartofle, uszy jak pantofle, a cała figura podobna do szczura.” (jeden z opisów bohaterów)

Bohaterowie książki stanowią bardzo małą, ale silnie zróżnicowaną grupę. Wydaje mi się jednak, że autor zbyt skoncentrował się na opisie Jitki i Honza kosztem pozostałych bohaterów. Niektórzy bohaterowie to tylko lalki z nazwą napisaną na plakietce – nie wiemy o nich nic poza tym, że np. interesują się motoryzacją, to się nazywa dogłębne przedstawienie postaci. Główną bohaterkę da się lubić, ale mnie ona tylko irytowała. Jej zachowanie było bardzo dziecinne, poza tym, która szanują się dziewczyna zdobyłaby się na kradzież, żeby zatrzymać przy sobie chłopaka? Moim zdaniem żadna, ale Jitka w taki sposób próbowała zasłużyć na miłość. Zamiast ją polubić było mi jej po prostu żal.

                Miałam nadzieję, że książka ta będzie dobrą lekturą i niestety się zawiodłam. Właściwie ciężko znaleźć w tej książce jakiekolwiek plusy. Polecam książkę tym, którzy chcieliby zobaczyć jak kiedyś wyglądała praca w szpitalu, im na pewno się spodoba.

Ocena:2/10

czwartek, 23 lutego 2012

013."Wezwanie Ziemi" Orson Scott Card

Źródło
                „Wezwanie Ziemi” Orsona Scotta Carda to kontynuacja „Pamięci Ziemi” tego samego autora. Czy „Wezwanie Ziemi” jest lepsze od swojej poprzedniczki?

                W drugiej części serii „Powrót do domu” generał Moozh podbija Basilicę, tym samym ratując ją od wojen domowych. W tym samym czasie Elemak ma sen, w którym każdy z braci oraz ojciec i służący podążają w podróż razem ze swoimi żonami, a dwie córki Rasy z mężami. Bracia wracają więc do Basilici po żony, ale zdobycie żony, która wyruszy z mężem na pustynie może okazać się trudnym zadaniem.

                Fabuła drugiej części jest dużo lepsza niż pierwszej. Tym razem zwroty akcji są jeszcze bardziej zaskakujące, wątki jeszcze ciekawsze, a do tego łączą się ze sobą w sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Pojawia się również wiele zagadek, na które nie jesteśmy w stanie znaleźć odpowiedzi nawet po przeczytaniu książki. Mam nadzieję, że zagadki te uda mi się rozwiązać po przeczytaniu kolejnych części tej serii. Najbardziej zagadkowy jest epilog, po prostu nie mogę przestać o nim myśleć. Ciekawe jak autor rozwinie wątek zapoczątkowany w epilogu.

                Tym razem autor każdy rozdział podzielił na dwie części – sen i rzeczywistość. Na początku ciężko jest się przyzwyczaić do takie sposobu opisywania, ale z czasem wielu z was pokocha ten sposób pisania tak samo mocno jak ja. W „Wezwaniu Ziemi” jest więcej opisów niż w części pierwszej i choć zazwyczaj nie lubię czytać opisów to te czytałam z dużą przyjemnością. Opisy uczuć są dobrze skonstruowane i mocno oddziałują na wyobraźnie czytelnika, Opisy przyrody i bohaterów są realistyczne i krótkie, dzięki czemu nie nudzą.

                Wielu bohaterów, którzy występują w „Wezwaniu Ziemi” znamy już z pierwszej części tej serii. Autor nie pozwolił jednak bohaterom stać w miejscu – niektórzy wydorośleli, a u innych złe cechy charakteru jeszcze bardziej się rozwinęły. Bohaterowie są więc tak jak w „Pamięci Ziemi” dobrze wykreowani i wzbudzają naszą sympatię. W drugiej części tej serii najbardziej polubiłam generała Moozha. Sama właściwie nie wiem za co, ale jego manipulacje są po prostu mistrzowskie i zwodzą nawet najlepszych taktyków. Zadziwiająco przydatna umiejętności jeśli tak jak i on służy się panu, którego się nienawidzi.
       
                „Wezwanie Ziemi” jest jeszcze lepszą książką niż „Pamięć Ziemi”. Z pewnością sięgnę po kolejne części tej serii i po inne książki tego autora. Zawsze gatunek science fiction kojarzył mi się z nudą i robotami, ale twórczość Orsona Scotta Carda sprawiła, że porzuciłam te stereotypy i pokochałam ten gatunek literacki.

Ocena:9/10

niedziela, 19 lutego 2012

012."Pamięć Ziemi" Orson Scott Card

Źródło
                „Pamięć Ziemi” to pierwsza część serii „Powrót do domu” znanego autora science fiction – Orsona Scotta Carda. Zadebiutował powieścią „Gra Endera”, która wkrótce stała się pierwszym tomem kultowej serii. Czy „Pamięć Ziemi” będzie początkiem kolejnej słynnej serii?

                Nafai to najmłodszy syn Wetchika. Razem z trójką swoich braci i ojcem mieszka niedaleko miasta Basilica na planecie Harmonia. Jego miasto to kraina spokoju i harmonii, ale tylko do czasu. Naddusza – sztuczna inteligencja ma za zadanie chronić ludzi mieszkających na tej planecie i nie dopuścić do autodestrukcji. Niestety Naddusza słabnie i nie jest już w stanie kontrolować wszystkich umysłów na Harmonii.  W spokojnym dotąd mieście Basilice ludzie zaczynają się buntować, myśleć o władzy i odrzucać wiarę w Nadduszę. Ktoś musi pomóc Nadduszy i tym kimś jest rodzina Wetchika. Czy uda im się uratować Harmonię od zagłady?

                Fabuła jest więc dość podobna do innych z gatunku science fiction – bohater lub grupa bohaterów musi ocalić świat. Wydaje się nam, że skoro fabuła jest podobna to i inne elementy nie będą oryginalne, ale to błędne myślenie. Książka jest bogata w niespodziewane zwroty akcji. Wątków jest niewiele, ale za to są bardzo interesujące. Książkę czyta się szybko, a nawet za szybko – w końcu ma tylko 300 stron.

                Autor stosuje narrację trzecioosobową, ale nie przeszkadza mu to w dokładnym opisie uczuć. Opisy te są bardzo krótkie, ciekawe i bardzo realistyczne. Zmiana uczuć Nafaia w stosunku do Luet też została bardzo dobrze opisana. Czułam się jakbym tak była i to wszystko widziała na własne oczy. Opisów przyrody i budynków nie ma tak bardzo dużo jak opisów uczuć, ale i tak są bardzo dopracowane i przyjemnie się je czyta.  Opisy bohaterów są zróżnicowane, o niektórych wiemy dużo, a o innych prawie nic, bo poznajemy ich z punktu widzenia Nafaia i z jego punktu zażyłości. Styl pisania autora jest przyjemny w odbiorze, dzięki jego zwięzłości.

                Bohaterowie „Pamięci Ziemi” są zróżnicowani pod względem charakteru, wyglądu, sposobów postępowania, systemu moralnego, dzięki czemu są jeszcze bardziej realistyczni. Główny bohater jest naturalny, nie ma w nim wyidealizowanej sztuczności. Przechodzi chwile zwątpienia, uczestniczy w wydarzeniach, na które jest jeszcze za młody i ma wizje od Nadduszy. Jest zwyczajnym chłopakiem, który musi zmierzyć się z niezwykłymi okolicznościami, ale ja wierzę, że mu się uda doprowadzić wszystko do porządku.

                „Pamięć Ziemi” to jedna z najlepszych książek science fiction jakie czytałam. Polecam ją zarówno wielbicielom tego gatunku jak i tym, którzy jeszcze nigdy nie czytali nic z tego gatunku, a chcieliby spróbować.

Ocena:7/10

czwartek, 16 lutego 2012

011."Iskra" Kristin Cashore

Źródło
                „Iskra” to druga powieść Kristin Cashore. Jej pierwszą powieścią są „Wybrańcy”, z którymi niestety nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać. Czy „Iskra” jest tak samo wyjątkowa i magiczna jak jej okładka?

                Iskra to młoda dziewczyna obdarzona wyjątkową urodą i włosami w różnych odcieniach czerwieni. Ma nietypowe zdolności – potrafi wnikać w umysły innych ludzi i je kontrolować. Wolałaby jednak nie posiadać mocy. Dobrze pamięta, tak samo jak pamiętają wszyscy ludzie w Królestwie, jak tą moc wykorzystywał jej ojciec – do sprawiania bólu i cierpienia. W Królestwie wybucha wojna. Wszyscy zdają sobie sprawę jak cenna w ich szeregach byłaby Iska. Kogo poprze Iskra, zbuntowanych lordów czy młodego króla? Czy jej wybór, w świecie porwań i innych środków nacisku, będzie miał w ogóle jakieś znaczenie? Jeśli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania musicie przeczytać tą powieść.

                Po przeczytaniu tego krótkiego opisu widać, że książka będzie bardzo ciekawa i taka właśnie jest. Nie myślcie jednak, że to, że czyta się ją jednym tchem jest wynikiem tylko i wyłącznie interesującej fabuły. Zaletami tej powieści są jeszcze: niespodziewane zwroty akcji, wiele ciekawych wątków i napięcie, które towarzyszy nam przy czytaniu.

                Styl pisania autorki wyróżnia się na tle styli innych autorów fantastyki. Przede wszystkim pani Cashore praktycznie w ogóle nie używa opisów ani przyrody ani ludzi, co sprawia, że wszystko, co wiemy o bohaterach pochodzi z dialogów lub opisów uczuć, co z kolei sprawia, że mało o nich wiemy. Jak już wspominałam autorka używa głównie dialogów, co sprawia, że książkę czyta się szybko, ale trochę przeszkadza to w odbiorze książki i sprawia, że czytelnikowi trudniej jest „wciągnąć się” w fabułę. Warto również wspomnieć, że opisy uczuć nie wzbudzają w czytelniku żadnych emocji, są bardzo krótkie i płytkie. W książce brakowało mi również opisów wierzeń mieszkańców Królestwa. Fantastyka bez opisów wierzeń wydaje mi się po prostu pusta.

                W powieści występuje wielu bohaterów, ale niewielu z nich znamy dobrze. Są dobrze wykreowani, ale brakowało mi ich opisów, nie wiemy, co sprawiło, że bohater jest taki, a nie innych ani gdzie był i co robił w przedakcji. Moim zdaniem dobrze opisany i wykreowany był Leck, ale autorka słabo wykorzystała motyw chłopca, który słowami zmusza ludzi do robienia rzeczy, których robić nie chcą. Główna bohaterka jest postacią, którą da się polubić, ale mi wydawała się po prostu zbyt wyidealizowana, a więc sztuczna.

                Książkę mogę polecić miłośnikom fantastyki, którzy nie lubią długich opisów, ale muszą też przyzwyczaić się do kiepskich opisów bohaterów. Dlaczego w ogóle warto przeczytać tą książkę? Dla najlepszej fabuły i dlatego, że dar Iskry zmusza do refleksji.

Ocena:4/10

***
Garść refleksji:
Uważam Iskrę za wyidealizowaną postać, ponieważ każdy, kto miałby taki dar jak ona, prędzej czy później zacząłby go nadużywać. Taki dar to władza, a władza zmienia ludziom priorytety. Pomyślcie zresztą sami, czy gdybyście mogli kontrolować wszystkie umysły to bylibyście takimi samymi ludźmi jak teraz? Na pewno nigdy byście nie nadużyli swojej mocy dla własnych celów, żeby się na kimś odegrać czy żeby zrobić komuś przyjemność? Myślę, że mało ludzi miałoby taką silną wolę, żeby taki dar wykorzystywać tylko i wyłącznie dla dobra społeczeństwa. Zresztą ja sama nie wiem jak zachowałabym się gdybym miała taką władzę. Mam nadzieję, że tak jak Iskra, czyli bym jej nie nadużywała, ale nigdy nie mogę być tego pewna.

***
Dzisiaj mija miesiąc od założenia tego bloga. Nie był to na pewno miesiąc łatwy, ale w końcu początki są zawsze najgorsze. Czeka mnie jeszcze sporo pracy związanej z tym blogiem - muszę zająć się grafiką, co cały czas odwlekam, bo niestety grafika komputerowa nigdy nie była moją mocną stroną, układ elementów na blogu też powinnam poprawić, ale jeszcze nie odkryłam jak chcę, żeby były ustawione i muszę zrobić jeszcze wiele innych rzeczy. Skrzydeł dodaje mi jednak fakt, że coraz lepiej zaczynam się orientować w świecie recenzenckiej blogosfery. Jestem również mile zaskoczona faktem, że przez miesiąc istnienia tego bloga przeczytałam więcej książek niż normalnie bym przeczytała. Ten blog bardzo motywuje mnie do czytania. Mam nadzieję, że kolejne miesiące będą równie owocne jak ten pierwszy :)

niedziela, 12 lutego 2012

010."Kurier" Robert Muchamore

Źródło
                „Kurier” to drugi tom serii „Cherub” Roberta Muchamore. Debiutował książką „Rekrut”, czyli pierwszą częścią serii „Cherub”. Czy „Kurier” powtórzy sukces swojej poprzedniczki?

                Cherub to sekcja brytyjskiego wywiadu, w której agentami są osierocone dzieci w wieku 10-17 lat. Głównym bohaterem jest James Adams, a fabułą jego kolejna misja. Tym razem wraz ze swoimi przyjaciółmi – Kerry, Kyle’m i Nicole ma zaprzyjaźnić się z dziećmi najbardziej wpływowego w świecie narkotyków człowieka – Keitha Moore’a i przeniknąć do jego domu. Akcja ma na celu udowodnienie Moore’owi jego powiązania z narkotykową branżą, a później wsadzenie go do więzienia oraz rozbicie GKM – jego „firmy” narkotykowej.

                Po tym prostym opisie łatwo można się zorientować, że nie jest to zwykła książka dla młodzieży. Jest dużo lepsza. Na jej przewagę nad innymi książkami młodzieżowymi składa się wyjątkowo szybka akcja, nieprzewidywalne zwroty wydarzeń, a to wszystko doprawione szczyptą miłosnych nieporozumień. Fabuła zapowiada nam wyjątkowo ciekawą i taką, którą czyta się jednym tchem książkę. Wiecie co? Tak właśnie jest.

                Narracja jest trzecioosobowa, ale znamy myśli i uczucia głównego bohatera. Język jakim posługuje się autor jest prosty i łatwy w odbiorze, nie wymaga od czytelnika pełnego skupienia na czytanej treści. W książce tej nie znajdziemy zbędnych opisów, wszystko jest opisane krótko i zwięźle, dzięki czemu czytelnik nie nudzi się tak jak przy czytaniu długich opisów.

                W tej książce występuje wielu różnych bohaterów. Każdy z nich zachowuje się w sposób charakterystyczny tylko dla siebie. Tworząc bohaterów autor nie powiela znanych schematów, co jest dużym plusem.  Główny bohater nie jest wyidealizowany, co często zdarza się w różnego typu książkach. Ma swoje problemy, wady, ale próbuje z nimi walczyć i choć nie zawsze mu to wychodzi to bardzo się stara. Bohaterowie epizodyczni i drugoplanowi są dokładnie opisani, żaden nie pozostaje anonimowy, ale bez przesady. O każdym z bohaterów wiemy tyle, ile jest niezbędne, a nie wszystko co autorowi przyszłoby tylko do głowy, dzięki czemu nie musimy czytać długich, bezsensownych opisów.

                „Kurier” to bardzo ciekawa książka, z którą powinni zapoznać się młodsi czytelnicy, bo choć wydaje się, że książka ta ma niewiele wspólnego z naszym życiem, to jednak uczy pewnych wzorów zachować i krytykuje niektóre postawy. Gdybym miała porównać drugą część serii „Cherub” do pierwszej to uważam, że pierwsza była dużo lepsza, co nie znaczy oczywiście, że druga jest zła. Po prostu pierwszą czytałam dość dawno i byłam wtedy bezkrytyczna, a teraz bardziej wnikliwie oceniam każdą czytaną książkę, co sprawia, że dostrzegam wady, których wcześniej bym nie dostrzegła.

Ocena:6/10

środa, 8 lutego 2012

009."Kapłanka w bieli" Trudi Canavan

                „Kapłanka w bieli” to pierwsza część „Ery Pięciorga” – nowej serii Trudi Canavan. Autorka zasłynęła serią „Trylogia Czarnego Maga”. Czy „Era Pięciorga” może odnieść taki sam lub większy sukces jak poprzednia seria autorki?

                Auraya to jedna z pięciu najpotężniejszych sług bogów. Jest najmłodszą z Białych, ale to przed nią los stawia największe wyzwania. Wraz z resztą Białych musi zjednoczyć Ithanię Północną i obronić ją przed najeźdźcami. Niestety nawet przed wybranką bogów pojawiają się kłopoty – zakazana miłość, nietolerancja, niechęć innych krajów do paktu z jej krajem. Wszystko to zapowiada nam fascynującą lekturę.

                Fabuła powieści jest bardzo interesująca. Cała książka jest tak ciekawa, że czyta się ją jednym tchem, mimo tego, że ma 700 stron. Autorka bardzo się postarała, żeby tak było. Dała czytelnikowi wiele różnorodnych wątków, zaskakujące zwroty akcji i nieprawdopodobne rozwiązania z pozoru błahych spraw. Muszę jednak przyznać, że ta wielowątkowość czasem mnie męczyła – zwłaszcza na początku trudno było mi się zorientować o co chodzi i wątki oraz bohaterowie strasznie mi się mylili.

                Styl pisania autorki jest bardzo charakterystyczny. Trudi Canavan stosuje liczne opisy przyrody, uczuć i bohaterów, ale nie są to opisy pisane na siłę. Czytając czuje się, że autorka pisze dokładnie tyle ile uważa za słuszne.  Dzięki temu opisy przyrody i bohaterów nie nudzą, a opisy uczuć sprawiają, że czytelnik odczuwa silne emocje przy czytaniu. Narracja jest trzecioosobowa, ale narrator zna myśli i uczucia bohaterów. Nie jest to jednak przypadkowe – Auraya ma dar czytania w myślach, a Emerahl potrafi odczytywać emocje innych ludzi. Dzięki temu o głównych bohaterach wiemy bardzo dużo, a o pozostałych niewiele mniej.

                „Kapłanka w bieli” oferuje nam wielu różnorodnych bohaterów. Każdy bohater, nawet ten epizodyczny jest doskonale opisany, ma swój system wartości i swój charakterystyczny sposób postępowania. Dużym plusem jest również to, że mamy możliwość obserwowania świata z różnych punktów widzenia, co sprawia, że wiemy więcej o opisywanym świecie. Główna bohaterka jest postacią, którą łatwo polubić. Zdobywa naszą sympatię ujmującą osobowością i tym, że mimo iż jest wybranką bogów ma swoje wady i problemy, dzięki czemu jest nam bliska. Nie lubię tylko jej zachowania pod koniec powieści, ale nie mogę wam powiedzieć, o co chodzi, bo zepsułabym wam przyjemność czytania.

                Nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem, ale „Kapłanka w bieli” jest jeszcze lepsza niż moja ulubiona do tej pory „Trylogia Czarnego Maga”, co chyba świadczy samo za siebie. Na pewno sięgnę po kolejne tomy „Ery Pięciorga”. Polecam tą książkę wielbicielom fantastyki i twórczości Trudi Canavan, na pewno się nie zawiedziecie.

Ocena:9/10

wtorek, 7 lutego 2012

Perfect women

Patrycja zaprosiła mnie do zabawy "Perfect women".





Oto jej zasady:
  1. Wybierz idealne kobiety w trzech kategoriach: perfekcyjna w swoim zawodzie, ideał urody, perfekcyjny styl.
  2. Opublikuj na blogu obrazek z tagiem "Perfect Women"
  3. Napisz kto cię wyznaczył
  4. Przekaż zabawę innym blogerom.


Perfekcyjna w swoim zawodzie:

Beata Pawlikowska za jej audycje "Świat według blondynki", które uwielbiam :)


Ideał urody:

Lindsay Lohan za piękne rude włosy i olśniewający uśmiech.


Perfekcyjny styl:

Emma Watson, ponieważ zawsze wygląda odpowiednio do okoliczności. Jej strój jest zawsze perfekcyjny i dopracowany w każdym, nawet najmniejszym elemencie.




Do zabawy zapraszam:
  1. Sheti
  2. Gosiarellę 
  3. Tetiisheri
  4. Bujaczka


poniedziałek, 6 lutego 2012

008."Uprowadzona" Lucy Christopher

                „Uprowadzona” to książka określona mianem najbardziej zdumiewającego debitu roku, napisana przez Lucy Christopher. Czy ta książka jest naprawdę tak niesamowita jak o niej mówią?

                Historia zaczyna się zwyczajnie – Gemma wyjeżdża z rodzicami na wakacje, na lotnisku postanawia iść kupić sobie kawę. Okazuje się jednak, że nie ma pieniędzy, a kawę funduje jej przystojny chłopak. Wszystko zapowiada nam, że będzie to kolejna książka o wakacyjnej miłości. Nic bardziej mylnego. Chłopak dosypuje jej do kawy narkotyki, a potem zabiera ją ze sobą do Australii. Czy może być jeszcze gorzej? Oczywiście. Zamieszkują na środku pustyni, a ich dom otacza tylko czerwony piasek i skały. Gemma znajduje się w miejscu skąd nie da się uciec, jedyną możliwością jest Taylor, ale on chce ją mieć tylko dla siebie, w końcu po to ją tam przywiózł.

                Po tym krótkim opisie czytelnik może zorientować się, że fabuła jest naprawdę nietuzinkowa. Wątków mamy niewiele, ale za to są świetnie napisane – dopracowane i realistyczne. Właściwie powinnam napisać, że książka jest nudna – tylko dwóch bohaterów, pustynia i ich rozmowy, ale ta książka nie jest nudna. Czyta się ją jednym tchem, z ciągłym pytaniem w głowie: „Co będzie dalej?”.

                Styl pisania autorki jest naprawdę niebanalny. Potrafi świetnie opisywać uczucia, ale świat flory i fauny też nie ma przed nią tajemnic.  Duży plus autorka dostaje ode mnie za niepowielanie znanych schematów.  Nigdy wcześniej nie spotkałam się z książką, w której narracja jest pierwszoosobowa, a drugi bohater nie jest opisywany jako Tylor tylko jako ty. Z jednej strony mi się to podobało, bo to bardzo nowatorska sztuczka, a z drugiej trony drażniło, bo w pewien sposób przeszkadzało w odbiorze.

                W tej książce mamy tylko dwóch bohaterów – Gemmę i Taylora, dzięki czemu wiemy o nich prawie wszystko, a o Gemmie nawet więcej, bo jest narratorką. Zdaję sobie sprawę, że ta książka jest literacką fikcją, ale bohaterowie są tak realistyczni, tak dobrze wykreowani, tak niesamowicie opisani, że mam wrażenie jakby byli prawdziwi, a ta historia przydarzyła się naprawdę.

                „Uprowadzona” to książka godna polecenia. Spodoba się na pewno osobom, które lubią dobrze napisane dialogi i szukają w książce silnych emocji. Natomiast radzę wystrzegać się tej książki wielbicielom szybkiej akcji, bo ich na pewno znudzi, chociaż niektóre fragmenty spodobałyby się również im.
         
Ocena:8/10

sobota, 4 lutego 2012

Stosik 2



Od dołu:

  • "Kurier" Robert Muchamore - druga część serii CHERUB
  • "Pamięć Ziemi" Orson Scott Card
  • "Wezwanie Ziemi" Orson Scott Card - dawno temu wygrałam ją w konkursie na stronie nakanapie.pl, czytana w ramach wyzwania "Z półki"
  • "Iskra" Kristin Cashore - zaintrygowana opisem postanowiłam po nią sięgnąć
  • "Uprowadzona" Lucy Christopher - to ostatnio jedna z bardziej popularnych książek, więc postanowiłam się z nią zapoznać
  • "Kapłanka w bieli" Trudi Canavan - "Trylogia Czarnego Maga" tej autorki bardzo mi się podobała, mam nadzieję, że "Era Pięciorga" też mi się spodoba
  • "Grubaska" Stanislav Rudolf - od dawna czekam na odpowiednią chwilę, żeby ją przeczytać, a teraz przeczytam ją po prostu w ramach wyzwania "Z półki"

czwartek, 2 lutego 2012

007."Rodzinka Szkaradków i ja. Rodzinne kłopoty i ja" Natalia Rolleczek

                „Rodzina Szkaradków i ja” oraz „Rodzinne kłopoty i ja” to kontynuacje książki „Kochana rodzinka i ja” Natalii Rolleczek. Czy kontynuacje te zatrą niekorzystne wrażenie, które wywołała we mnie pierwsza część?

                Fabułą książki jest życie rodziny Jelonków po odnalezieniu się i zamieszkania z nim ojca Pauli i Judyty – Franciszka. Jak w poprzedniej części życie Judyty jest głównym wątkiem, kolejnymi wątkami są: nieoczekiwana współlokatorka – Daniela, szukanie pracy przez ojca i liczne małżeństwa w najróżniejszych kombinacjach.

                Narracja dalej jest pierwszoosobowa, a narratorką znowu jest Judyta. Język, którym posługuje się autorka jest prosty i łatwy w odbiorze. Styl pisania autorki niczym się nie wyróżnia – opisów nie ma, a jak już są to zupełnie nieciekawe, opisy uczuć dalej są ‘’bezbarwne” – nie potrafią wywołać w czytelniku żadnych uczuć, a główna bohaterka, z której punktu widzenia poznajemy świat, wydaje się mieć ograniczony zasób słownictwa. Warto również wspomnieć, że autorka na siłę stara się być zabawna, co jej zdecydowanie nie wychodzi, a to co w jej zamierzeniu miało być pewnie ironią zostało napisane tak, że brzmi niczym skarga dziecka, a nie ironia. Naprawdę czytając tą książkę miałam wrażenie, że różne blogowe opowiadania przedstawiają sobą wyższy poziom intelektualny niż te kontynuacje.

                Główną bohaterką dalej jest Judyta, a ja po przeczytaniu kontynuacji jeszcze bardziej jej nie lubię. Judyta niestety nic się nie zmienia. Jest tak samo naiwna jak była – przyjmuję pod swój dach obcą kobietę, o której nic nie wie. Dalej interesuje się nieswoim sprawami i załatwia za innych rzeczy, które w ogóle jej nie dotyczą, bo nie potrafi być asertywna. Wyżywa swoje frustracje na biednym Julianie i usilnie stara się być zabawna. Na pogrzeb nic nieznaczącej mleczarki zaprasza ważne osobistości i w zaproszeniu pisze im, że była to wybitna postać. Naprawdę zabawne. Wydaje mi się, że bohaterka zamiast dojrzewać coraz bardziej dziecinnieje. Pozostali bohaterowie są jak w poprzedniej części bardzo różnorodni i dobrze wykreowani, ale niestety mamy ich niewielu.

                Miałam nadzieję, że kontynuacje „Kochanej rodzinki i ja” sprawią, że zapomnę o zawodzie jaki przeżyłam przy pierwszej części. Niestety tak się nie stało. Książki nie polecam.

Ocena:2/10

środa, 1 lutego 2012

006."Kochana rodzinka i ja" Natalia Rolleczek

                „Kochana rodzinka i ja” to powieść napisana przez Natalię Rolleczek, zdobiona rysunkami Barbary Dutkowskiej. Czy jest to kolejna książka dla nastolatek niewyróżniająca się niczym z wielu innych z tego samego gatunku?

                Fabułą książki jest życie rodziny Jelonków, a w szczególność jej najmłodszego członka – szesnastoletniej Judyty. Głównym wątkiem jest odkrywanie (a raczej wymyślanie) kolejnych historii miłosnych z udziałem jej matki przez Judytę, co prowadzi do wielu zabawnych sytuacji.

                Narracja jest pierwszoosobowa, dzięki czemu lepiej poznajemy myśli, uczucia i motywy głównej bohaterki. Wszystko obserwujemy z punktu widzenia Judyty, co sprawia, że jesteśmy lekko stronniczy w ocenianiu ludzi i sytuacji. Język jakim posługuje się autorka jest prosty w odbiorze i czytelnik nie musi się zbytnio skupiać przy czytaniu tej książki.  Powieść jest utrzymana w zabawnym stylu, tak, że czytając o uczuciach Judyty zamiast być wzruszona, zła śmiałam się, bo miałam wrażenie, że to żarty, a nie prawdziwy, poważny opis uczuć.

                Bohaterów powieści jest niewielu, ale może to i dobrze, bo autorka każdego bohatera nam dokładnie przedstawia i gdyby było ich za wiele to cała książka musiałaby się składać tylko i wyłącznie z ich opisów.  Główna bohaterka ogromnie mnie irytowała – zachowywała się jak rozwydrzony dzieciak, a nie jak szesnastoletnia dziewczyna. Poważnie, która szesnastolatka spytałaby mężczyzny czy ożeni się z jej mamą, a na uzasadnienie pytania powiedziała, że przyrost naturalny jest zbyt wysoki i żeby już się nie rozmnażał, a jak ożeni się z jej mamą to będzie mieć już dwie córki. To po prostu kpina. Dalej, naiwność bohaterki. Zabrać się na wycieczkę motorem i liczyć, że wszystko będzie dobrze.  Poza tym na moją nienawiść do niej składa się również jej wścibstwo, plotkarstwo, a w dodatku przekręcanie faktów i opowiadanie zmyślonych historii jako prawdziwych. Po prostu urocza dziewczyna z tej Judyty.  Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów to są oni (w porównaniu do Judyty) normalni i dobrze wykreowani. Moi ulubieni bohaterowie to Paulina za to, że zawsze słownie pokona Judytę i Julian za wygląd.

                Pierwszy raz nie mam pojęcia komu polecić tą książkę. Ma kiepską fabułę, denerwującą główną bohaterkę, świat opisywany to tak właściwie tylko dom głównej bohaterki. Komu ona się może podobać? Nikomu. Po prostu nie polecam.

Ocena:3/10