sobota, 24 listopada 2012

Stosik 9




Od góry:
-"Opowieści miłosne, groteski i makabreski", "Opowieści kryminalne i tajemnicze", "Opowieści podróżnicze" Edgar Allan Poe - niesamowite zbiory opowiadań. Kupiłam je od razu, kiedy tylko znalazły się w księgarniach, bo jak wiecie Poego to ja po prostu uwielbiam.
-"Candy" Kevin Brooks - z biblioteki. Bardzo realistyczna przez swoją nietypową tematykę. Wstrząsająca i wzruszająca książka. Na pewno nie jest lekką lekturą.
-"Okup drapieżców" Emily Diamand - z biblioteki. Jeszcze nie zaczęłam jej czytać.
-"Merde! Rok w Paryżu" Stephen Clarke - kupiona na Allegro. Jest niesamowicie zabawna i ciekawa. Polecam wszystkim miłośnikom Francji. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy z tej serii.
-"Zejście do piekła" Lynn Sholes i Joe Moore - kupiona w Biedronce na jednej z promocji
-"Katastrofa" Krystyna Kuhn - niesamowita kontynuacja książki "Gra". Myślę, że jest dużo lepsza niż poprzedniczka, bo tym razem narratorką jest inna bohaterka, a i tematyka jest zupełnie inna.
-"Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman - z biblioteki. Jestem w czasie czytania i póki co mam mieszane uczucia, co do tej książki. Zła nie jest, ale arcydziełem też jej nazwać nie można. Jest po prostu przeciętna.

***

Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, tym razem każdą książkę pokrótce opisywałam i nie jest to na pewno zabieg przypadkowy. Od dawna zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, a teraz podjęłam ostateczną decyzję. Zawieszam go, a raczej biorę sobie od niego urlop na czas jednego miesiąca. Tak naprawdę to bardzo nie chcę tego robić, bo wiem jak ciężko potem będzie wrócić do blogowania, ale nie widzę w tym momencie innej możliwości. Uważam za bezsensowne to, co z blogiem dzieje się teraz. Dwie notki w miesiącu? To jest po prostu żart, a na pisanie większej liczby recenzji (mimo, że ostatnio dużo czytam) po prostu nie mam czasu. Uznałam, że lepiej, abym odpoczęła trochę od bloga, a potem wróciła pełna energii, z nowymi pomysłami na posty i żeby pisanie recenzji ponownie przynosiło mi radość. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

Tak więc, do zobaczenia w grudniu.

sobota, 10 listopada 2012

064."Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" Claudia Casanovas i Felisa Chalcoff

Źródło
Ostatnio przeczytałam poradnik "Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" autorstwa dwóch niesamowitych kobiet - Claudii Casanovas i Felisy Chalcoff. Sławę osiągnęły, dzięki swoim warsztatom na temat pomagania, które prowadzą w całej Europie. Pani Casanova prowadzi ponadto warsztaty metodą Otwartej Rzeki, a pani Chalcoff jest inicjatorką Świętych Tańców w Kręgu. Postanowiły połączyć swoje siły i podzielić się swoimi doświadczeniami za pomocą książki. Czy im się to udało?

Tematyką książki jest pomaganie we wszystkich możliwych aspektach. Mówiąc szczerze, na początku byłam bardzo zdziwiona, bo w końcu ile można pisać o pomocy. Wydawało mi się, że książka będzie nudna i tak jak inne poradniki coś, co można wyjaśnić w jednym zdaniu będzie wyjaśniać przez jeden rozdział. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, kiedy okazało się, że książka ta wcale nie jest nudna, a treści w niej zawarte naprawdę można przenieść w życie i sprawić by było lepsze. Bardzo zaimponowało mi także to, że autorki starają się wszystko wyjaśnić jak najdokładniej. W ich książce nie ma miejsca na ogólniki czy nieprzydatne informacje. Rozdziały są naprawdę ciekawe, a dzięki temu, że są niewielkie objętościowo, bardzo szybko i przyjemnie się je czyta.

Styl pisania autorek jest bardzo zróżnicowany  w niektórych rozdziałach bardzo mi się podobał, a w innych nie mogłam się doczekać ich końca. Najgorszym jest to, że to właśnie pierwsze rozdziały, na postawie których najczęściej oceniamy książki, są nie najlepsze. Początek książki jest pełen niezrozumiałych wyrazów i nazw technik czy książek, których nie znamy i nie wiemy o co w nich chodzi. Pierwsze rozdziały były dla mnie męką, jakby autorki celowo chciały zniechęcić czytelnika. Dobrze, że w kolejnych rozdziałach zupełnie zmieniły swój sposób pisania. Niezrozumiałych wyrazów czy technik było coraz mniej, książka stawała się coraz ciekawsza i coraz częściej byłam zaskakiwana. Czasem zaskakiwały mnie różne ćwiczenia, a czasem po prostu to jak autorki dobrze znają się na temacie, o którym piszą. W wielu przykładach zachowań, opisywanych przez autorki, odnalazłam swoje cechy, a więc teraz to, co w moim pomaganiu było złe, mogę po prostu zmienić.  Zresztą myślę, że nie tylko ja odnajdę w opisywanych zachowaniach swoje cechy, autorki opisały ich naprawdę wiele i były to naprawdę różne przykłady, dzięki czemu każdy znajdzie swój odpowiednik i sposób, żeby sobie z tym co robi źle poradzić.

Myślę, że warto także zwrócić uwagę na część artystyczną książki. Okładka jest bardzo prosta i przez to bardzo zapada w pamięć i po prostu przyjemnie się na nią patrzy. Chciałabym również pochwalić wydawnictwo za to jak ciekawie były podzielone rozdziały. Każda część rozdziału rozpoczyna się od wyróżnionego specjalną czcionką tytułu, każdy cytat napisany jest kursywą, a co ważniejsze informacje są zaznaczone grubszą czcionką. Dzięki czemu rozdziały są przejrzyste i bardzo łatwo możemy odnaleźć w nich to, co nas w danej chwili interesuje.

Uważam, że "Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" to naprawdę ciekawy i przydatny poradnik. Jestem mile zaskoczona jego profesjonalizmem i tym, jak wiele zawartych w nim porad mogę bez przeszkód wprowadzić do swojego życia. Myślę, że jeszcze wiele razy będę do niego wracać i jestem prawie pewna, że za każdym razem odnajdę w nim coś innego.

Ocena:
8/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

piątek, 2 listopada 2012

063."Nevermore. Cienie" Kelly Creagh

Źródło
Ostatnio przeczytałam niesamowicie dziwną książkę. Nie będę ukrywać, że miałam co do niej naprawdę wielkie oczekiwania, w końcu jej poprzedniczka ("Nevermore. Kruk") to jedna z moich ulubionych książek. Czy powieść "Nevermore. Cienie" uznam za równie dobrą?

Varen został uwięziony w krainie snów, a Isobel w realnym świecie. Wbrew pozorom życie dziewczyny wcale nie wraca do normy. Dręczą ją koszmary, przestaje odróżniać rzeczywistość od fikcji, a dodatkowo ma problemy ze swoimi nadopiekuńczymi rodzicami. Jej jednym celem staje się teraz uratowanie Varena, a w realizacji jej szaleńczego planu pomaga jej najlepsza przyjaciółka - Gwen.

Fabuła książki zapowiadała się naprawdę interesująco. Miałam nadzieję na powtórkę pierwszej części - niespokojne przewracanie kartki za kartką, dreszczyk emocji i totalne zatracenie się w lekturze. Niestety tutaj tak nie było. W całej książce jest niewiele akcji, zdominowały ją raczej opisy emocji i przeżyć Isobel. Nieliczne zwroty akcji były naprawdę zaskakujące i jest to jeden z niewielu plusów tej książki.

Styl pisania autorki nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak poprzednio. Wszystkie książkowe zdania wydawały mi się sztuczne, jakby jedynym celem autorki było udawanie oryginalności. Szczególnie mocno widać to w dialogach, którym po prostu brakuje realizmu. Mam także niemiłą niespodziankę dla osób zachwyconych opisami z pierwszej części, teraz opisy tła akcji czy wyglądu okolicy były po prostu nudne, pełne niepotrzebnych szczegółów. Opisy uczuć i emocji Isobel, które jak już wspominałam zdominowały książkę, także nie były zachwycające. Po prostu brakowało im realizmu i były nieciekawe, sprawiały, że myśli odpływały w zupełnie innym kierunku niż treść książki.

Główna bohaterka tej powieści - Isobel to postać bardzo barwna i ciekawa, ale także irytująca. W tej części denerwowało mnie jej dziecinne zachowanie i ciągłe użalanie się nad sobą. W poprzednim tomie serii Varen był głównym bohaterem męskim, ale w tej niestety nie. Varen pojawia się w całej książce może dwa razy. Jestem z tego powodu bardzo rozczarowana, bo Varen to moja ulubiona postać. Bardzo ciekawymi postaciami okazali się tym razem Nokowie - ich tajemniczość, zagadkowość wynagradzały nam, choć w niewielkim stopniu, nieobecność Varena, w końcu to cząstki jego duszy. Bardzo zaintrygowały mnie także postacie rodziców Varena. Ich zachowanie było naprawdę dziwne i do końca książki pozostało zagadką.

"Nevermore. Cienie" to książka zupełnie inna niż ta, o której marzyłam. Nie spełniła większości moich oczekiwań. W moich oczach ma ona znacznie więcej wad niż zalet. Właściwie jedyną, w pełni dopracowaną, częścią książki jest zakończenie. To ono wzbudziło we mnie więcej emocji niż cała reszta książki i tylko dla niego opłacało się tą książkę przeczytać.

Ocena:
4/10