środa, 26 grudnia 2012

066."Miasto Śniących Książek" Walter Moers


"Czytanie jest inteligentną metodą oszczędzania sobie samodzielnego myślenia"*

Źródło
Kiedy ktoś przeczyta kilkadziesiąt książek staje się strasznie zarozumiały. Uważa, że nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Jest to błędne myślenie, ale przyznam szczerze, że przed przeczytaniem "Miasta Śniących Książek" Waltera Moersa sama tak myślałam. W końcu w każdym gatunku książek występują znane wszystkim schematy np. w fantastyce prawie zawsze bohater lub grupa bohaterów musi uratować świat przed złem. Po tej książce spodziewałam się więc powielenia tego schematu. Możecie więc wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy okazało się, że książka ta nie przypomina niczego co do tej pory czytałam.

Hildegunst Rzeźbiarz Mitów to młody poeta. Mieszka w Twierdzy Smoków i uczy się literackiego rzemiosła od swojego ojca poetyckiego. Nic nie wskazuje na to, że jego życie tak strasznie się zmieni. Wszystko zaczyna się właściwie niewinnie. Umiera jego ojciec poetycki, a w spadku zostawia mu jedynie rękopis. Hildegunst jest mocno zawiedziony, ale tylko do czasu przeczytania rękopisu, bo on zmienia jego życie. Rękopis ten jest idealny pod każdym względem. Bohater jest załamany, stwierdza, że nigdy nie będzie w stanie napisać czegoś równie dobrego, traci sens życia. Postanawia jednak spełnić ostatnią wolę swojego ojca poetyckiego i wyrusza do Księgogrodu, aby odnaleźć autora tego arcydzieła. Tam dopiero rozpoczyna się prawdziwa akcja...

Tak naprawdę ani skrócony opis fabuły ani te kilka zdań na okładce książki nie przygotują nas do tego, co znajdziemy wewnątrz. Spodziewałam się zwyczajnej książki, która po prostu powiela schematy. Okazało się, że książka ta łamie wszystkie schematy i jest wyjątkowa. Fabuła jest naprawdę ciekawa. Ze strony na stronę historia staje się coraz bardziej interesująca, a my nie możemy wprost oderwać się od lektury. Niemały wpływa ma na to styl pisania autora. Niestety o tym nie mogę wypowiadać się już w samych superlatywach. Autor stworzył świat powieści od początku do końca sam, co na pewno było bardzo trudnym i czasochłonnym zadaniem. Świat ten jest nietypowy. Któż z nas nie myślał chociaż raz jak żyłoby nam się w świecie, gdzie książki są najważniejsze, gdzie wokół książek, księgarń i antykwariatów kręciłoby się całe życie. Autor wychodzi tu naprzeciw naszym oczekiwaniom. Wymyśla więc miasto Księgogród, miasto równie piękne i bajeczne, co niebezpieczne. Samym pomysłem przeniesienia akcji powieści w takie miejsce autor zdobył sobie moją sympatię. Niestety nie zawsze było tak różowo. Opisy czasami były zbyt długie, nic nie wnoszące do akcji i po prostu nudne. Bardzo mnie irytowały, zwłaszcza wtedy, gdy pojawiały się w kulminacyjnym momencie, kiedy nie mogłam się doczekać rozwiązania, a tu pojawiał się np. opis pokoju. Troszkę lepiej autor poradził sobie z dialogami. Bardzo przyjemnie się je czytało, bo w większości wydawały się one po prostu naturalne.

Bohaterowie tej powieści są bardzo różnorodni. Jednych dało się polubić od razu, a innych dopiero po czasie. Myślę, że niemały wpływa na to miało to, że poznawaliśmy ich wszystkich z punktu widzenia głównego bohatera (który był także narratorem). Jest on szczery, czasem łatwowierny i bezinteresownie miły. Patrzy na świat oczami dziecka, docenia wszystko to, co dostaje od losu, nie poddaje się i ufa wielu osobom, chociaż czasem to zaufanie jest sprawcą jego kłopotów. Większość książki bohater jest samotny, ale kiedy pojawiają się jakieś inne postacie to zawsze są wyśmienicie opisane. Często także zilustrowane i to przez samego autora książki. Najbardziej polubiłam Buchlingi, zwane także Straszliwymi Buchlingami, które uczą się na pamięć całej twórczości ulubionego autora. Te stworzenia i sposób, w jaki zaopiekowały się naszym bohaterem sprawiają, że (przynajmniej ja) nie mogę myśleć o nich inaczej niż jako słodkich potworkach.

"Miasto Śniących Książek" to powieść absolutnie wyjątkowa. Autorowi udało się stworzyć niesamowity klimat i świat, do którego na pewno będę wracać. Cała historia jest bardzo interesująca i wprost nie można przerwać lektury. Niestety styl pisania autora nie jest jeszcze idealny, ale wyjątkowo mi to nie przeszkadza. Przecież nie ma książek idealnych, ale tej do ideału naprawdę niewiele brakuje.



*Cytat pochodzi z "Miasta Śniących Książek" Waltera Moersa ze str.268

sobota, 22 grudnia 2012

065. "Robinson Kruzoe" Stanisław Stampf'l

„O tym, czym naprawdę jest wolność, wiedzą niestety tylko ci, co ją stracili”* 


Źródło
Napisano już wiele książek o dalekich podróżach i wielkich odkryciach. Jednak ja przeczytałam tylko jedną książkę z tego gatunku i nie zamierzam czytać żadnej innej. Nie dlatego, że mi się nie spodobała, wręcz przeciwnie, uważam ją za tak dobrą, że jestem pewna, że żadna inna by jej nie dorównała. Czytałam ją już dość dawno i dlatego ostatnio postanowiłam do niej wrócić. Książka o której mówię jest na pewno znana większości czytelników, bo jest ona jedną z lektur szkolnych, nosi ona tytuł „Przygody Robinsona Kruzoe”, a napisał ją Daniel Defoe. Sięgając po „Robinsona Kruzoe” byłam pewna, że będę czytać książkę Daniela Defoe. Dopiero w czasie czytania i w miarę odnajdywania kolejnych różnic doszłam do wniosku, że jest to inna książka, a napisał ją Stanisław Stampf’l na postawie książki Daniela Defoe.  O autorze udało mi się dowiedzieć bardzo niewiele – był polskim dziennikarzem, literatą i twórcą słuchowisk radiowych. Czy jego książka zasługuje na uwagę?

Treść książki nie jest chyba nikomu obca. Opowiada ona o losach Robinsona Kruzoe – młodego mężczyzny, który pragnie zasmakować życia na morzu wbrew woli rodziców. Ucieka więc z domu i udaje się w podróż, ale niestety jego pierwsza wycieczka nie kończy się szczęśliwie. Wydawać by się mogło, że po porażce młodzieniec szybko wróci do domu, ale (niestety) tak się nie dzieje. Robinson postanawia wyruszyć w kolejną podróż, a później w następną. Po drodze przeżywa bardzo wiele przygód i niesamowitych sytuacji. W końcu ląduje na bezludnej wyspie, na której musi nauczyć się żyć. Ale czy syn kupca jest w stanie przeżyć w miejscu, gdzie zdany jest tylko na siebie? Na wyspie nikt nie zrobi nic za niego, musi nauczyć się wielu rzeczy i zapomnieć o życiu, które wcześniej wiódł.

Kiedy pierwszy raz sięgnęłam po książkę Daniela Defoe spodziewałam się kolejnej nudnej lektury i bardzo się zdziwiłam, bo okazało się, że książka ta jest jedną z lepszych i najciekawszych, którą przeczytałam. Po latach postanowiłam sprawdzić, czy książka ta wywoła we mnie takie same uczucia.  Przypadek sprawił, że trafiłam na książkę Stanisława Stampf’la, ale absolutnie nie jestem z tego powodu zawiedziona. Ten polski autor naprawdę dobrze poradził sobie z opisaniem historii Kruzoe. Wydawać by się mogło, że książka napisana na podstawie innej książki niczym nie może zaskoczyć, ale ta książka łamie schemat. Prawdą jest, że książka w bardzo niewielu momentach różni się od pierwowzoru, ale w żadnym wypadku nie jest to wada. To tamtą książkę pokochałam, więc bardzo się cieszę, że ta książka jest do niej podobna. Poza tym autor ma naprawdę wielki talent pisarski. Historie, które opowiada pisane są dynamicznie, opisy przyrody zachwycają swoją szczegółowością, a monologi skłaniają do przemyśleń. Kolejną zaletą jest to, że autor wiele razy zmienia narrację, raz stosuje narrację pierwszoosobową, a raz trzecio osobową, jako wpisy z pamiętnika Robinsona. Obie formy bardzo szczegółowo opisują uczucie zagubienia, które u Robinsona dominuje. Nie mogę zdecydować, która z form narracji podoba mi się bardziej, bo uwielbiam obie.

 Trudno jest mi mówić o bohaterach książki, kiedy bohater jest w zasadzie tylko jeden. Wydawać by się mogło, że będzie się to wiązać się z nudą. W końcu brak bohaterów oznacza brak dialogów. Autor jednak dobrze nam to wynagradza – poprzez liczne monologi. Ale nie są one zwyczajnie. Pokazują stopniową przemianę bohatera, opowiadają o jego uczuciach, o tym jak ciężko jest czasem żyć bez ludzi, zwłaszcza wtedy, gdy potrzebuje się ich pomocy, albo wtedy kiedy po latach przemyśleń chciałoby się wynagrodzić im wyrządzone krzywdy. Trzeba przyznać, że Robinson mimo licznych zalet, popełnił w młodości wiele błędów, którymi się zadręcza i których mimo ogromnych chęci nie będzie w stanie wynagrodzić. Nie jest jednak tak, że Robinson dostrzega swoje błędy od razu. Dopiero po kilku latach pobytu na wyspie, po wielu przemyśleniach i po długotrwałym procesie dorastania bohatera, zauważa on jak bardzo skrzywdził bliskich mu ludzi. Robinson bardzo się zmienia, można odnieść wrażenie, że bohater jest zupełnie inną postacią. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, czy ktokolwiek z nas pozostałby takim samym człowiekiem po spędzeniu kilkunastu lat samotnie na wyspie? Zdecydowanie nie.  

„Robinson Kruzoe” to książka, którą uwielbiam. Autor idealnie przedstawił nam historię autorstwa Daniela Defoe. Nie sposób jest wybrać, która z tych książek jest lepsza, ponieważ obie są dobre i obie uwielbiam. Przeczytanie tej książki zmieniło mój pogląd na czytanie innych książek o podróżach, zauważyłam, że inna powieść o podróżach także mi się spodobała, więc w przyszłości na pewno będę czytać kolejne książki o podobnej tematyce. Myślę, że nie muszę dodawać, że bardzo polecam tą książkę, w końcu widać po recenzji jak bardzo mi się spodobała. Moim zdaniem wszyscy, którzy jeszcze nie przeczytali tej powieści czy też oryginału Daniela Defoe powinni jak najszybciej to zmienić.



*”Robinson Kruzoe” Stanisław Stampf’l str.47

sobota, 24 listopada 2012

Stosik 9




Od góry:
-"Opowieści miłosne, groteski i makabreski", "Opowieści kryminalne i tajemnicze", "Opowieści podróżnicze" Edgar Allan Poe - niesamowite zbiory opowiadań. Kupiłam je od razu, kiedy tylko znalazły się w księgarniach, bo jak wiecie Poego to ja po prostu uwielbiam.
-"Candy" Kevin Brooks - z biblioteki. Bardzo realistyczna przez swoją nietypową tematykę. Wstrząsająca i wzruszająca książka. Na pewno nie jest lekką lekturą.
-"Okup drapieżców" Emily Diamand - z biblioteki. Jeszcze nie zaczęłam jej czytać.
-"Merde! Rok w Paryżu" Stephen Clarke - kupiona na Allegro. Jest niesamowicie zabawna i ciekawa. Polecam wszystkim miłośnikom Francji. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy z tej serii.
-"Zejście do piekła" Lynn Sholes i Joe Moore - kupiona w Biedronce na jednej z promocji
-"Katastrofa" Krystyna Kuhn - niesamowita kontynuacja książki "Gra". Myślę, że jest dużo lepsza niż poprzedniczka, bo tym razem narratorką jest inna bohaterka, a i tematyka jest zupełnie inna.
-"Amerykańscy bogowie" Neil Gaiman - z biblioteki. Jestem w czasie czytania i póki co mam mieszane uczucia, co do tej książki. Zła nie jest, ale arcydziełem też jej nazwać nie można. Jest po prostu przeciętna.

***

Jak pewnie zdążyliście już zauważyć, tym razem każdą książkę pokrótce opisywałam i nie jest to na pewno zabieg przypadkowy. Od dawna zastanawiałam się nad zawieszeniem bloga, a teraz podjęłam ostateczną decyzję. Zawieszam go, a raczej biorę sobie od niego urlop na czas jednego miesiąca. Tak naprawdę to bardzo nie chcę tego robić, bo wiem jak ciężko potem będzie wrócić do blogowania, ale nie widzę w tym momencie innej możliwości. Uważam za bezsensowne to, co z blogiem dzieje się teraz. Dwie notki w miesiącu? To jest po prostu żart, a na pisanie większej liczby recenzji (mimo, że ostatnio dużo czytam) po prostu nie mam czasu. Uznałam, że lepiej, abym odpoczęła trochę od bloga, a potem wróciła pełna energii, z nowymi pomysłami na posty i żeby pisanie recenzji ponownie przynosiło mi radość. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

Tak więc, do zobaczenia w grudniu.

sobota, 10 listopada 2012

064."Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" Claudia Casanovas i Felisa Chalcoff

Źródło
Ostatnio przeczytałam poradnik "Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" autorstwa dwóch niesamowitych kobiet - Claudii Casanovas i Felisy Chalcoff. Sławę osiągnęły, dzięki swoim warsztatom na temat pomagania, które prowadzą w całej Europie. Pani Casanova prowadzi ponadto warsztaty metodą Otwartej Rzeki, a pani Chalcoff jest inicjatorką Świętych Tańców w Kręgu. Postanowiły połączyć swoje siły i podzielić się swoimi doświadczeniami za pomocą książki. Czy im się to udało?

Tematyką książki jest pomaganie we wszystkich możliwych aspektach. Mówiąc szczerze, na początku byłam bardzo zdziwiona, bo w końcu ile można pisać o pomocy. Wydawało mi się, że książka będzie nudna i tak jak inne poradniki coś, co można wyjaśnić w jednym zdaniu będzie wyjaśniać przez jeden rozdział. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, kiedy okazało się, że książka ta wcale nie jest nudna, a treści w niej zawarte naprawdę można przenieść w życie i sprawić by było lepsze. Bardzo zaimponowało mi także to, że autorki starają się wszystko wyjaśnić jak najdokładniej. W ich książce nie ma miejsca na ogólniki czy nieprzydatne informacje. Rozdziały są naprawdę ciekawe, a dzięki temu, że są niewielkie objętościowo, bardzo szybko i przyjemnie się je czyta.

Styl pisania autorek jest bardzo zróżnicowany  w niektórych rozdziałach bardzo mi się podobał, a w innych nie mogłam się doczekać ich końca. Najgorszym jest to, że to właśnie pierwsze rozdziały, na postawie których najczęściej oceniamy książki, są nie najlepsze. Początek książki jest pełen niezrozumiałych wyrazów i nazw technik czy książek, których nie znamy i nie wiemy o co w nich chodzi. Pierwsze rozdziały były dla mnie męką, jakby autorki celowo chciały zniechęcić czytelnika. Dobrze, że w kolejnych rozdziałach zupełnie zmieniły swój sposób pisania. Niezrozumiałych wyrazów czy technik było coraz mniej, książka stawała się coraz ciekawsza i coraz częściej byłam zaskakiwana. Czasem zaskakiwały mnie różne ćwiczenia, a czasem po prostu to jak autorki dobrze znają się na temacie, o którym piszą. W wielu przykładach zachowań, opisywanych przez autorki, odnalazłam swoje cechy, a więc teraz to, co w moim pomaganiu było złe, mogę po prostu zmienić.  Zresztą myślę, że nie tylko ja odnajdę w opisywanych zachowaniach swoje cechy, autorki opisały ich naprawdę wiele i były to naprawdę różne przykłady, dzięki czemu każdy znajdzie swój odpowiednik i sposób, żeby sobie z tym co robi źle poradzić.

Myślę, że warto także zwrócić uwagę na część artystyczną książki. Okładka jest bardzo prosta i przez to bardzo zapada w pamięć i po prostu przyjemnie się na nią patrzy. Chciałabym również pochwalić wydawnictwo za to jak ciekawie były podzielone rozdziały. Każda część rozdziału rozpoczyna się od wyróżnionego specjalną czcionką tytułu, każdy cytat napisany jest kursywą, a co ważniejsze informacje są zaznaczone grubszą czcionką. Dzięki czemu rozdziały są przejrzyste i bardzo łatwo możemy odnaleźć w nich to, co nas w danej chwili interesuje.

Uważam, że "Sztuka pomagania. Jak dawać i przyjmować pomoc" to naprawdę ciekawy i przydatny poradnik. Jestem mile zaskoczona jego profesjonalizmem i tym, jak wiele zawartych w nim porad mogę bez przeszkód wprowadzić do swojego życia. Myślę, że jeszcze wiele razy będę do niego wracać i jestem prawie pewna, że za każdym razem odnajdę w nim coś innego.

Ocena:
8/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

piątek, 2 listopada 2012

063."Nevermore. Cienie" Kelly Creagh

Źródło
Ostatnio przeczytałam niesamowicie dziwną książkę. Nie będę ukrywać, że miałam co do niej naprawdę wielkie oczekiwania, w końcu jej poprzedniczka ("Nevermore. Kruk") to jedna z moich ulubionych książek. Czy powieść "Nevermore. Cienie" uznam za równie dobrą?

Varen został uwięziony w krainie snów, a Isobel w realnym świecie. Wbrew pozorom życie dziewczyny wcale nie wraca do normy. Dręczą ją koszmary, przestaje odróżniać rzeczywistość od fikcji, a dodatkowo ma problemy ze swoimi nadopiekuńczymi rodzicami. Jej jednym celem staje się teraz uratowanie Varena, a w realizacji jej szaleńczego planu pomaga jej najlepsza przyjaciółka - Gwen.

Fabuła książki zapowiadała się naprawdę interesująco. Miałam nadzieję na powtórkę pierwszej części - niespokojne przewracanie kartki za kartką, dreszczyk emocji i totalne zatracenie się w lekturze. Niestety tutaj tak nie było. W całej książce jest niewiele akcji, zdominowały ją raczej opisy emocji i przeżyć Isobel. Nieliczne zwroty akcji były naprawdę zaskakujące i jest to jeden z niewielu plusów tej książki.

Styl pisania autorki nie zrobił na mnie takiego wrażenia jak poprzednio. Wszystkie książkowe zdania wydawały mi się sztuczne, jakby jedynym celem autorki było udawanie oryginalności. Szczególnie mocno widać to w dialogach, którym po prostu brakuje realizmu. Mam także niemiłą niespodziankę dla osób zachwyconych opisami z pierwszej części, teraz opisy tła akcji czy wyglądu okolicy były po prostu nudne, pełne niepotrzebnych szczegółów. Opisy uczuć i emocji Isobel, które jak już wspominałam zdominowały książkę, także nie były zachwycające. Po prostu brakowało im realizmu i były nieciekawe, sprawiały, że myśli odpływały w zupełnie innym kierunku niż treść książki.

Główna bohaterka tej powieści - Isobel to postać bardzo barwna i ciekawa, ale także irytująca. W tej części denerwowało mnie jej dziecinne zachowanie i ciągłe użalanie się nad sobą. W poprzednim tomie serii Varen był głównym bohaterem męskim, ale w tej niestety nie. Varen pojawia się w całej książce może dwa razy. Jestem z tego powodu bardzo rozczarowana, bo Varen to moja ulubiona postać. Bardzo ciekawymi postaciami okazali się tym razem Nokowie - ich tajemniczość, zagadkowość wynagradzały nam, choć w niewielkim stopniu, nieobecność Varena, w końcu to cząstki jego duszy. Bardzo zaintrygowały mnie także postacie rodziców Varena. Ich zachowanie było naprawdę dziwne i do końca książki pozostało zagadką.

"Nevermore. Cienie" to książka zupełnie inna niż ta, o której marzyłam. Nie spełniła większości moich oczekiwań. W moich oczach ma ona znacznie więcej wad niż zalet. Właściwie jedyną, w pełni dopracowaną, częścią książki jest zakończenie. To ono wzbudziło we mnie więcej emocji niż cała reszta książki i tylko dla niego opłacało się tą książkę przeczytać.

Ocena:
4/10

sobota, 20 października 2012

062."Jutro 2, w pułapce nocy" John Marsden

Źródło
"W pułapce nocy" to drugi tom bestsellerowej serii "Jutro" Johna Marsdena. Jak już wiecie, niesamowicie zawiodłam się na pierwszej części tej serii. Spodziewałam się cudu, a dostałam przeciętną książkę. Czy druga część okaże się pod tym względem taka sama?

Liczba naszej grupy oporu wynosi tym razem 6 osób - Ellie, Chris, Lee, Homer, Robyn i Fi. Ich morale maleją, nastroje są coraz gorsze i ciągle się kłócą. Ich sytuację pogorszyła jeszcze Ellie która, jak się okazało, pisała za dużo w swoim dzienniku. Ich nastroju nie polepsza także ciągłe zamartwianie się o przyjaciół, którzy trafili do obozu wroga. W takiej sytuacji tylko jedna rzecz może ich ponownie połączyć - kolejna wspólna akcja.

Fabuła tej części jest dużo ciekawsza niż pierwszej. Nie ma w niej już długiego, chaotycznego i nudnego wstępu, od pierwszej strony wiele się dzieje. Zarówno w wątkach miłosnych jak i w wątku ratowania kraju. Myślę, że właśnie tym autor zasłużył na pochwałę - perfekcyjnie połączył ze sobą wszystkie wątki. Dzięki temu od książki nie można się "oderwać", czyta się ją jak w amoku, odczuwając wszystkie uczucia, które w danej chwili towarzyszyły Elli.

Styl pisania autora przeszedł na wyższy poziom. Pierwsze, co rzuca się w oczy to to, że książka nie jest już tak chaotyczna jak jej poprzedniczka. Dialogi między postaciami niestety nadal są nudne i pozbawione realizmu, ale ich przemyślenia stały się dojrzalsze i także czytelnikowi mogą dać sporo tematów do rozmyślań. Niestety, jeśli chodzi o opisy, to mam wrażenie, że autor się cofnął - jest ich zdecydowanie zbyt wiele i są zbyt nudne.

Szóstka nastolatków to naprawdę ciekawa grupka. Nie łączy ich właściwie nic, poza tym, że znaleźli się w tej samej sytuacji, co owocuje wieloma kłótniami. Myślę jednak, że bohaterowie są teraz dojrzalsi niż w pierwszym tomie. Ellie zaczyna godzić się na kompromisy, Homer staje się inteligentnym przywódcą, Lee uczy się wyrażać uczucia, Fi zaczyna dostrzegać błędy w swoim wcześniejszym zachowaniu, a Robyn mimo ogromnej próby, dalej wierzy w Boga. Tylko Chris - najbardziej emocjonalna i zagadkowa postać zaczyna popadać w koszmarny nałóg. Ich wszystkich po prostu nie da się nie lubić, choć wiadomo, że jednych będziemy lubić bardziej niż innych.

"Jutro 2" to książka dużo lepsza od swojej poprzedniczki. Nie oznacza to jednak, że obyła się bez wad, bo tak oczywiście nie było. Na pewno sięgnę po kolejny tom tej serii, bo ten okazał się całkiem przyzwoity i mam nadzieję, że kolejny będzie jeszcze lepszy.

Ocena:
8/10

sobota, 13 października 2012

061."Gra" Krystyna Kuhn

Źródło
Ostatnio zrobiłam sobie wspaniały prezent - poszłam do biblioteki bez przygotowanej listy książek do wypożyczenia. Już dawno nie czułam się tak zrelaksowana jak wtedy, kiedy 40 minut spędziłam między tymi kilkoma regałami z tysiącami książek. Efektem tego małego szaleństwa jest m.in. wypożyczenie pierwszego tomu serii "Dolina" Krystyny Kuhn. Autorka nie była mi wcześniej znana, ale udało mi się dowiedzieć, że napisała ona kilka bestsellerowych thrillerów. 

College w Grace to elitarna uczelnia położona w Górach Skalistych. Jej uczniami są jednostki wybitnie uzdolnione. Rozpoczyna się kolejny rok szkolny, a wraz z nim do Grace przybywa Julia i Robert - bardzo nietypowe i bardzo zdolne rodzeństwo. Niestety już od samego początku nic nie idzie zgodnie z planem. U dwójki nowych studentów Grace wzbudza niepokój, a oni sami stają się obiektem kpin i spekulacji. Gdyby tylko to były ich jedyne problemy  ale niestety dochodzą jeszcze te nie z tego świata. 

Na początku uważałam, że książka ta jest kolejną, zwyczajną młodzieżówką. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, kiedy okazało się, że powieść ta bardziej przypomina thriller. Ciekawa fabuła, szybka akcja i niesamowite zwroty akcji - to tylko nieliczne zalety tej książki.

Od pierwszej strony widzimy, że autorka nie jest debiutantką. Potrafi tworzyć doskonały klimat za pomocą licznych, bardzo obrazowych opisów. Dialogi zaś są ciekawa i nie brakuje im realizmu. Niestety nie obyło się także bez wad - cała książka jest pisana bardzo chaotycznie przez co jej czytanie nie sprawia tak wielkiej przyjemności jak mogłoby. Przeszkadzał mi także młodzieżowy styl tego utworu. Zdaję sobie sprawę, że młodzież używa takich zdań jak "Tylko nie narób ze strachu w spodnie", ale uważam, że umieszczanie takich zdań w książkach jest co najmniej nie na miejscu.

Bohaterowie "Gry" są bardzo nietypowi i tajemniczy - dwie cechy, które uwielbiam u książkowych postaci. Są także realistyczni, chociaż ich niektóre zachowania na pewno nie znalazłyby odzwierciedlenia w świecie rzeczywistym. Myślę, że najlepszym potwierdzeniem ich realizmu będzie to jak bardzo irytowała mnie rozgadana Debbie i to jak bardzo intrygowała mnie Katie. Oczywiście męscy bohaterowie także byli bardzo dobrze wykreowani.

"Gra" to bardzo przyjemna lektura, ale mówiąc szczerze oczekiwałam po niej czegoś więcej. Dostałam bardzo emocjonującą książkę, ale niestety miała wiele wad, które ciężko jest mi autorce wybaczyć. Z pewnością sięgnę po drugi tom tej serii, bo przyznam, że autorka wzbudziła moje zainteresowanie. Poza tym mam nadzieję na choć niewielki progres.

Ocena:
4/10

czwartek, 11 października 2012

060."Instynkt gry" Juli Zeh

Źródło
Wszystkim wydaje się, że ciężko jest napisać recenzję książki, o której nie mamy nic dobrego do powiedzenia (no wiecie, te wszystkie słowa pełne jadu, które trzeba uzasadniać), ale napisanie takiej recenzji to nic w porównaniu do recenzji książki, której nie mamy nic do zarzucenia. Przekonałam się o tym dzisiaj, podczas gdy szósty raz zaczynałam pisać recenzję książki "Instynkt gry" Juli Zeh. Książka ta nie zwraca niczym naszej uwagi - jej okładki nie sposób zapamiętać, bo nie wyróżnia się niczym spośród wielu innych, opis zaś mogę podsumować jednym słowem - nuda. Nic więc nie przygotowało mnie na to co zastałam wewnątrz. Niesamowite dyskusje, przemyślana argumentacja, szybka akcja i ciekawa fabuła - to tylko niektóre z zalet tej książki. Dodajmy do tego jeszcze niesamowity styl pisania autorki, a otrzymamy niezwykłą książkę, o której nie możemy przestać myśleć. Chciałabym ostrzec także wszystkich potencjalnych czytelników - nie zaczynajcie czytać tej książki, jeśli macie pięć minut wolnego czasu, bo gwarantuję wam, że nie wypuścicie jej z rąk dopóki nie skończycie. Ale zakończenie lektury tej książki nie jest wcale sprawą łatwą ani przyjemną. To właśnie wtedy pojawiają się wszystkie refleksje, a tysiące chaotycznych myśli nie pozwala nam zasnąć. Książka ta nadaje się dla osób odważnych, bo przeczytanie jej jest naprawdę sporym wyzwaniem, a jeśli mu podołamy będziemy dumni i wiele mądrzejsi niż przed lekturą.

Pewnie zastanawiacie się o czym w ogóle jest ta pozycja, ale tego sekretu wam nie zdradzę. Mam nadzieję, że do sięgnięcia po tę niesamowitą lekturę zachęci was moja recenzja i mój ulubiony cytat z niej pochodzący:

"To powie ci więcej niż tysiąc słów, jeśli tylko będziesz dość mądry by to zinterpretować."

Ocena:
10/10


środa, 3 października 2012

059."Chcesz być normalny czy szczęśliwy?" Robert Betz

Źródło
Przeczytałam ostatnio nietypową książkę, na tyle niezwykłą, że postanowiłam podzielić się z wami moimi opiniami na jej temat. Książka ta nosi tytuł "Chcesz być normalny czy szczęśliwy" i została napisana przez Roberta Betza - dyplomowanego psychologa i doradcy życiowego. Czytelnicy tego bloga pewnie wiedzą, że zdecydowana większość książek, które zyskują moją aprobatę to powieści, a tutaj zaskoczenie, bo akurat ta książka jest poradnikiem. Nie przepadam za tym gatunkiem literackim i bardzo długo wzbraniałam się przed sięgnięciem po tą książkę. Właściwie nic nie zachęcało mnie do jej przeczytania - okładka jest naprawdę niepozorna, a opis z tyłu książki także nie wzbudził mojego zainteresowania. Możecie więc wyobrazić sobie moje zdziwienie, kiedy po kilkunastu stronach uświadomiłam sobie, że ten poradnik nie przypomina żadnego innego, którego do tej pory przeczytałam. Czym ten poradnik aż tak mnie zachwycił? Przede wszystkim czytelnością - książka jest podzielona na 3 części ("Jak normalny człowiek potrafi się unieszczęśliwić", "Dokonaj transformacji swojego życia" i "Ruszamy w drogę do nowego życia opartego na miłości"), a każda część podzielona jest na kilkanaście rozdziałów. Niby nic takiego, ale te rozdziały są naprawdę krótkie, dzięki czemu nawet w najbardziej zapracowanym dniu znajdziemy chwilę, aby zagłębić się w tą książkę i być może na zawsze zmienić swoje życie. Wiem, że teraz mogą się z waszej strony podnieść protesty, że krótkie rozdziały nie są w stanie dokładnie wyjaśnij tematu, ale powiem wam szczerze, że to błędne przekonanie. Autor pisze krótko, ale treściwie, dzięki czemu wiemy o co chodzi, a jednocześnie lektura nie zajmuje nam zbyt wiele czasu. Autor zachwycił mnie także swoim stylem. Od razu widać, że książka ta nie jest "wyssana z palca", a autor po prostu opiera się na swoich doświadczeniach. Pan Betz tworzy bardzo obrazowe opisy, dzięki którym naprawdę łatwo jest zrozumieć jak duża przepaść dzieli człowieka normalnego od człowieka szczęśliwego. Kolejnym plusem książki jest jej przejrzystość - nie jesteśmy zasypywani tonami niepotrzebnych rysunków, to co ma być przekazane jest napisane prozą, a to co jest najważniejsze, wyszczególnione jest pogrubioną czcionką i niczego więcej nie potrzeba. Niestety jak każda książka ta także ma wadę, na szczęście tylko jedną - na koniec prawie każdego rozdziału znajdujemy odniesienia do innych książek, referatów czy nagrań autora, co jest niezmiernie irytujące. Pewnie znacie to uczucie, kiedy oglądacie jakiś film, a w najciekawszym momencie musicie obejrzeć reklamę i dopiero możecie wrócić do interesującej was treści filmu, na pewno nie jest to uczucie przyjemne, a tutaj spotykamy się z czymś takim prawie co rozdział. Myślę jednak, że przez tą jedną wadę nie należy książki skreślać, bo treść tego poradnika jest bardzo życiowa i pod jego wpływem możemy dokonać wielu znaczących zmian w naszym życiu.

Ocena:
8/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

wtorek, 18 września 2012

Czas na opinie ;)

W związku z nową szkołą ostatnio cierpię na brak czasu, więc zamiast standardowych recenzji w tym poście pokrótce opowiem o moich wrażeniach z ostatnio przeczytanych przeze mnie książek. Są to:
-"Portret Doriana Graya" Oscar Wilde
Książkę tą przeczytałam już jakiś czas temu, ale pozostawiła ona w mojej głowie ogromny zamęt. Zamęt, który spowodował, że do tej pory nie potrafię napisać o tej książce nawet kilku zdań. Fabuła książki jest naprawdę oryginalna, a bohaterowie bardzo realistyczni. Niestety styl pisania autora zupełnie nie przypadł mi do gustu, czego efektem było to, że książkę męczyłam kilka dni.
-"Wielkie Sekretne Widowisko" Clive Barker
Niesamowita okładka, bardzo zachęcający opis, piękny a zarazem obiecujący początek. Po prostu ideał książki. Pierwsze 500 stron przeczytałam w jeden dzień i na tym skończyłam, bo do przeczytania ostatnich 100 stron jakoś nie mogę się zmotywować. Coś mi po prostu podpowiada, że zakończenie mnie zawiedzie.
-"Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" Dale Carnegie
Poradnik chwalony na wszystkich blogach, uważany za najlepszy w swojej dziedzinie. Spodziewałam się czegoś naprawdę niesamowitego i powiem wam, że się zawiodłam. Co prawda poradnik bardzo praktyczny i zawiera mnóstwo rad (co prawda niewiele jest w nim takich, których bym nie znała, ale zawsze coś), ale brakuje mu tego czegoś. Książka jest w gruncie rzeczy nudna i jakoś nie zrewolucjonizowała mojego życia. Jeśli chodzi o rozwój osobisty to zamiast czytać o nim książki będę czytać blogi, bo są one dużo lepsze.
-"Historia chrześcijaństwa" Paul Johnson (zgodnie z zasadą najlepsze na koniec)
Spodziewałam się nudnej i długiej książki historycznej, wyobraźcie sobie więc moje zdziwienie kiedy okazało się, że książka ta jest krótka, a do tego jeszcze zawiera wiele interesujących faktów, których wcześniej nie znałam. Jednak nie to uważam za największą zaletę tej pozycji. Najważniejsze dla mnie jest to, że książka ta jest bardzo obiektywna, każdy jeden fakt jest przedstawiany obiektywnie. Autor nie zostawia miejsca na domówienia, a jeśli sam czegoś nie wie po prostu to pisze, jest z czytelnikiem szczery, co sprawia, że jego książkę miło się czyta. Autor posługuje się bardzo przyjemnym stylem, ponadto potrafi zainteresować czytelnika tym, o czym pisze, od razu widać, że jest prawdziwym pasjonatą tego tematu. Zauważyłam tylko jedną wadę tej książki - jej szczegółowość sprawia, że miejscami jest nudna.
Uwaga! Książka nie tylko dla chrześcijan ;)

To by było na tyle. W następnym poście postaram się opowiedzieć wam o moich odczuciach związanych z książką "Chcesz być normalny czy szczęśliwy". O ile oczywiście znajdę trochę czasu, żeby dokończyć jej czytanie.

A jak tam wasze pierwsze dni znowu w szkole?

poniedziałek, 10 września 2012

058."Deklaracja" Gemma Malley

Źródło
"Deklaracja" to książka Gemmy Malley pierwszy raz wydana w 2007 roku w Wielkiej Brytanii. Na język polski książkę po raz pierwszy przetłumaczono dwa lata temu. Mimo tego o książce nigdy nie było głośno i nie jest ona jakoś szczególnie popularna. Czemu książka ta nie jest znana szerszej publiczności?

Długowieczność, chyba każdy z nas, choć raz wyobrażał sobie jakby to było być nieśmiertelnym. Zazwyczaj nasze marzenia są bardzo przyjemne, bo nie przejmujemy się kwestiami praktycznymi, ale autorka tej książki postanowiła pokazać nam długowieczność z zupełnie innej perspektywy. W świecie, w którym żyje Anna (główna bohaterka), ludzie płacą za nieśmiertelność bardzo wysoką cenę - nie mogą mieć dzieci. Te, które się jednak na świecie pojawiają stają się nadmiarami i są umieszczane w ośrodku dla nadmiarów, a ich jedynym celem w życiu jest służenie legalnym. W takim właśnie świecie musi żyć Anna, a właściwie nadmiar Anna. Dziewczyna nigdy nie była traktowana jak normalna osoba - od zawsze była bita, poniżana, wpajano jej nienawiść do rodziców i siebie samej. Nauczono ją, że nie powinno jej na świecie być i jej jedynym celem w życiu powinno być odkupienie matce naturze tego, że w ogóle się urodziła. Dziewczyna po latach "prania mózgu" zaczyna w to wierzyć, ale tylko do czasu.W zakładzie pojawia się nowy chłopak, który próbuje opowiedzieć Annie o prawdziwym świecie i zmienić jej myślenie, ale to nie będzie tak proste jak mogłoby się wydawać...

Losy Anny są niezwykłe. Tym trudniej o nich czytać, im bardziej uświadamiamy sobie, że nasz świat może naprawdę będzie kiedyś tak wyglądać. Niesamowicie wzruszające są wpisy z pamiętnika Anny i jej dialogi z innymi nadmiarami. To było straszne - czytanie i oglądanie na ekranie wyobraźni jak można zniszczyć psychikę bezbronnego dziecka. Książka co prawda nie posiada zbyt wielu wątków, ale te które się pojawiają są naprawdę dobrze opisane. Dużym plusem książki są również zwroty akcji, bez których na pewno nie byłaby ona tak dobra.

Styl pisania autorki jest nietypowy. Przyzwyczaiłam się już czytać o strasznych wydarzeniach z punktu widzenia ofiary, która nie może się pogodzić z tym, co jej zrobiono i czemu właśnie jej, ale tutaj jest inaczej. Główna bohaterka na skutek wpajanych jej od dziecka kłamstw naprawdę uważa się za bezwartościową, za czyste zło, dlatego czytanie o tym było straszne, bo ona uważała, że zasłużyła na to, co ją spotkało. Dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że autorka postanowiła opisać tą historię w narracji trzecioosobowej, ale o dziwo nie stało się to wadą książki. Opisy emocji i uczuć i tak pojawiały się często, więc ja jestem zadowolona.

Autorka bardzo postarała się przy kreowaniu bohaterów. Anna i Peter wydają się realistyczni. Są tak dobrze wykreowani, że czasem miałam wrażenie jakby tacy ludzie istnieli naprawdę, bo przecież nie da się stworzyć tak niesamowitych postaci bez pierwowzoru. Autorka dużo zyskała u mnie również dlatego, że postaciom pobocznym poświęciła równie wiele uwagi co głównym. Bardzo dobrze oddał to opis zabawy w legalną i nadmiar, w której jedna dziewczynka rządziła drugą, a im gorszy był rozkaz tym bardziej reszcie dziewczynek się podobało. Zdaję sobie sprawę, że przez to, co im robili w zakładzie, one nie były w stanie samodzielnie myśleć, ale i tak te opisy były wstrząsające i bardzo brutalnie uświadomiły nam, że taka rzeczywistość byłaby po prostu okropna.

"Deklaracja" to poruszająca książka. Na pewno nie jest lekturą łatwą ani przyjemną. Zmusza do refleksji i zmienia nasz punkt widzenia i sposób postrzegania rzeczywistości. Polecam tą książkę osobom, które nie boją się trudnych tematów i oczekują od książki czegoś więcej niż kilku godzin rozrywki.

Ocena:
9,5/10

poniedziałek, 3 września 2012

Wakacyjnej wakacyjne podsumowanie ;P


Kategoria "Ogólnie o książkach"
W czasie wakacji przeczytałam 24 książki.
Wyzwanie "Klasyka literatury popularnej" 0 przeczytanych książek.
Wyzwanie "Z półki" 0 przeczytanych książek

Kategoria "Nowe nabytki"
Kupiłam 8 książek (ich tytuły znajdziecie w Stosiku 8).
Wygrałam książkę "Monster High. O wilku mowa" Lisi Harrison.

Kategoria "W skrócie"
Tytuł najlepszej książki otrzymuje "Pokuta" Ollego Lonnaeusa.
Pozytywne zaskoczenie to "Zabić czas" Franka Tallisa.
Najgorsza książka to "Drugie życie Bree Tanner" Stephanie Meyer, którą oceniłam na 1, co jest najgorszą oceną jaką wystawiłam od początku istnienia bloga, niemniej jednak książka na tą ocenę zdecydowanie zasłużyła.
Największe rozczarowanie to seria "Pretty Little Liars" Sary Shepard. Przyznaję się bez bicia, że jestem wielką fanką serialu i na każdy odcinek czekam z zapartym tchem, tym trudniej jest mi zaakceptować mierność wersji książkowej.

Kategoria "Blog"
W lipcu na moim blogu odnotowano 1 098 wejść, a w sierpniu 1 025. Każdemu odwiedzającemu dziękuję.
W tym czasie pojawiło się  285 komentarzy, czym jestem mile zaskoczona.

Kategoria "Odkrycia miesiąca"
Serial: The Secret Circle
Zespół: Hollywood Undead.
Piosenka: Hollywood Undead "Been to Hell"


Jestem bardzo zadowolona z wszystkich wyników bloga z okresu tych dwóch miesięcy. Nawet nie podejrzewałam, że będę tak dobre ;) Niestety muszę was ostrzec, że dzisiaj rozpoczynam naukę w nowej szkole, czego efektem będzie na pewno mniej czasu na bloga. Z góry za to przepraszam i obiecuję, że będę robić wszystko, aby bloga do końca nie zaniedbać. 

A jak tam wasze wakacyjne statystyki?

sobota, 1 września 2012

057."EPIC" Conor Kostick

Źródło
"EPIC" to pierwszy tom trylogii "Kroniki Awatarów" autorstwa Conora Kosticka. Powieść ta jest pierwszą fantastyczną w jego dorobku literackim. Mimo tego autor nie jest nowicjuszem w świecie fantasy - jest on pomysłodawcą pierwszej na świecie gry fabularnej rozgrywanej na żywo (LARP). Autor jest także wielokrotnie nagradzanym pisarzem, a o jego ostatniej książce mówiło się w samych pozytywach. Czy słusznie?

Erik to młody chłopak, który żyje w świecie idealnym, no bo jak inaczej nazwać świat, w którym nie ma przemocy, a wszystkie konflikty rozwiązuje się w wirtualnej grze EPIC? Niestety, im bardziej zagłębiamy się w ten świat tym bardziej widzimy jak strasznie się w jego ocenie pomyliliśmy. Okazuje się, że króluje w nim hipokryzja, władza nie zwraca uwagi na lud, mieszkańcy głodują, bo zamiast pracować w realnym świecie wolą doskonalić swoje postacie. Wszystko zmierza ku najgorszemu, a nikt zdaje się tego nie zauważać, oczywiście poza Erikiem i jego przyjaciółmi. Jednak czy grupa nastolatków ma szansę pokonać system?

Autor podjął się trudnego zadania - wykreowania nowego świata. Zadanie to wiąże się z trudem pisania licznych opisów wyjaśniających o co chodzi, brakiem możliwości wzorowania się na kimś oraz ciągłym pilnowaniem się, aby z różnymi elementami książki nie przesadzić. Autor radzi sobie z tym raz lepiej raz gorzej, ale i tak należy mu się szacunek za podjęcie wyzwania. Niestety, mimo swojego nowatorskiego podejścia do opisywanego świata, autor powiela wiele schematów znanych z innych powieści fantastycznych - grupa bohaterów ratuje świat, walka dobra ze złem, ciągłe wspomagające głównych bohaterów zbiegi okoliczności i wiele innych. Dzięki temu książka staje się bardzo przewidywalna, ale autor wynagradza nam to szybką akcją, przy której nie można się nudzić.

Autor używa prostego języka, ale w żadnym wypadku nie jest to wada - dzięki temu nie mamy problemu ze zrozumieniem praw i zasad, jakie panują na planecie Nowa Ziemia. Warto również wspomnieć, że wszystkie opisy dotyczące świata przedstawianego były krótkie i interesujące. Niestety książka ma też swoje wady - zabrakło mi w niej prawdziwych opisów emocji i uczuć, bo te które się pojawiły zupełnie nie spełniły moich oczekiwań. Także dialogi nie reprezentowały sobą wysokiego poziomu, cały czas w oczy rzucało się to jak bardzo są sztuczne.

Bohaterowie powieści pana Kosticka są zwyczajni. Nie są wykreowani na tyle dobrze, żeby nazywać ich realistycznymi, ale nazwanie ich sztucznymi byłoby dużym błędem. Nie wzbudzili we mnie żadnych uczuć, a ich los był mi całkowicie obojętny. Do takiego stanu rzeczy niewątpliwie przyczyniło się to, że bardzo mało o nich wiemy oraz ich trudne do zapamiętania i wymówienia imiona. W końcu łatwiej współczuć komuś kogo znamy, a dla przykładu empatię do jakiejś dziewczyny o imieniu na "I" trudno w sobie wzbudzić.

"EPIC" to naprawdę wciągająca powieść oparta na nowatorskim pomyśle. Polecam osobom, które są w stanie przymknąć oko na liczne niedociągnięcia w tej książce dla naprawdę wyjątkowej fabuły.

Ocena:
6,5/10

wtorek, 28 sierpnia 2012

056."Jutro, kiedy zaczęła się wojna" John Marsden

Źródło
"Jutro, kiedy zaczęła się wojna" to pierwszy tom serii "Jutro" Johna Marsdena. Cykle ten jest chyba znany wszystkim w recenzenckiej blogosferze. Prawie wszystkie recenzje tej książki, które czytałam wychwalały ją pod niebiosa. Co takiego jest w tej książce, że stała się aż tak popularna?

Ellie i Corrie to dwie nastolatki, które wpadają na pomysł zorganizowania biwaku w Piekle. Zamierzają zorganizować go w dzień festynu, ale wszyscy członkowie wyprawy zgodni są w tym, że raz można to święto przegapić. W czasie biwaku bawią się, odpoczywają i nic nie przerywa im tych błogich chwil lenistwa. Ale po powrocie do domu znajdują świat, którego nigdy nie spodziewali się ujrzeć. Czy siódemka nastolatków jest w stanie przeżyć w tej nowej i często przerażającej rzeczywistości?

Autor miał naprawdę świetny pomysł na fabułę i dobrze go wykorzystał. Jego książka jest bardzo rozbudowana -  ma wiele wątków, dzięki czemu spodoba się szerszemu gronu odbiorców. Na każdej stronie książki czeka nas nowy zachwycający zwrot akcji, co jest naprawdę wielkim plusem powieści. Ale mimo tych wszystkich zalet czegoś mi w książce po prostu brakowało. Po tych wszystkich przeczytanych przeze mnie recenzjach spodziewałam się czegoś co "zwali mnie z nóg", ale niestety dostałam tylko ciekawą, wyróżniającą się spośród innych młodzieżówek, książkę.

W swojej powieści autor używa narracji pierwszoosobowej, co bardzo przeszkadzało mi w czasie czytania. Prawdą jest, że wybór takiej narracji sprawia, że często poznajemy myśli i uczucia głównej bohaterki, co jak wiecie lubię, ale do takiej narracji naprawdę trudno się przyzwyczaić. Przeszkadzało mi również to, że cała książka była pisana bardzo chaotycznie, co najlepiej widać w pierwszych rozdziałach. Dostrzegamy tą chaotyczność głównie w długich opisach nieistotnych wydarzeń, bez których książka byłaby dużo lepsza.

Bohaterowie pierwszego tomu serii "Jutro" to naprawdę interesujące postacie. Każdy z nich ma jakiś talent, zalety i wady i reaguje w sposób, którego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Są oni bardzo realistyczni, ale niektóre ich zachowania były mocno przesadzone, co widać najlepiej w ich zachowaniu po powrocie z biwaku. Po prostu nie wyobrażam sobie, że gdybym zobaczyła coś takiego, mogłabym przeliczyć, że jeśli pójdę kogoś ratować to zginie ileś osób, ale jeśli się schowam to tylko jedna. Uważam, że w takiej sytuacji to emocje przejmują władzę nad człowiekiem i że nikt nie byłby w stanie tak chłodno tego przekalkulować.

"Jutro" to bardzo dobra książka, ale daleko jej do ideału znanego nam z innych recenzji. Z pewnością sięgnę po kolejne tomy z tej serii, bo mam nadzieję, że kolejne tomy będą jeszcze lepsze. Także wam polecam tą serię, bo jest naprawdę nowatorska.

Ocena:
7/10

czwartek, 23 sierpnia 2012

055."Malując przyszłość. Od tragedii do szczęścia" Louise L. Hay i Lynn Lauber

Źródło
"Malując przyszłość. Od tragedii do szczęścia" to powieść napisana przez wspaniały duet - Louise L. Hay i Lynn Lauber. Pani Hay osiągnęła sławę, dzięki książce "Pokochaj swoje życie", która stała się międzynarodowym bestsellerem. Pani Lauber opublikowała trzy książki, ale wszyscy znają ją głównie z tego, że pisała eseje, które ukazały się w znanej wszystkim gazecie "The New York Times". Jaki jest efekt współpracy tych dwóch wybitnych autorek?

Jedno z osiedli i blok jakich tysiące. W jednym z mieszkań żyje Jonathan, mężczyzna, który stracił wszystko, co miał - partnera, rodzinę, znajomych, karierę i wzrok. Utrata wzroku jest dla niego wielkim ciosem, ponieważ przedtem był znanym malarzem, a teraz nie widzi zupełnie nic. Swoją frustrację wyładowuje na wszystkich wokoło - mężczyźnie, od którego wynajmuje mieszkanie czy dostawcy, który przynosi mu paczkę. Nie muszę chyba dodawać, że popularności wśród sąsiadów mu to nie przysparza. Któregoś dnia w jego życiu pojawia się Lupe - jedenastoletnia, pełna życia i optymizmu sąsiadka. Początkowo jej zadaniem jest sprzątanie mieszkania mężczyzny, ale z czasem dwójka zupełnie obcych sobie ludzi, staje się sobie coraz bliższa.

Fabuła książki jest nietypowa. Autorki nie skupiły się na tworzeniu szybkiej akcji czy zaskakujących zwrotów akcji. Zamiast tego dostajemy powieść z opisanymi kilkoma dniami z życia mężczyzny. Właściwie w książce nie ma zbyt wielu wydarzeń, a sceneria im towarzysząca jest typowa, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby okazało się, że taka historia zdarzyła się naprawdę.

Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, a to za sprawą stylu pisania autorek. Nie poświęcają one zbyt wiele miejsca opisom. Są skoncentrowane na tym by pokazać wpływ dziewczynki na Jonathana i zmianę w jego zachowaniu, ale przede wszystkim na przekazaniu nam optymizmu Lupe. Zadanie to wykonują głównie za sprawą dialogów, które są bardzo realistyczne i doskonale sprawdzają się w roli przydzielonej im prze autorki.

Bohaterowie wykreowani przez autorki są bardzo realistyczni, a to za sprawą swoich nietypowych zachowań i cech. Jonathan na początku jest zrzędliwy i nie wzbudza sympatii czytelnika, ale w miarę jak rośnie wpływ, który Lupe na niego wywiera, a bohater zaczyna się zmieniać zaczynamy go lubić, a kończąc książkę zastanawiamy się jak bardzo bohater, którego poznaliśmy na początku różni się od tego, o którym czytamy teraz. Lupe jest cudowną dziewczynką, która swoim optymizmem zmienia świat. Myślę, że warto zastosować się do chociaż niektórych z jej rad. Na pewno wyniesiemy z tego wiele korzyści.

"Malując przyszłość. Od tragedii do szczęścia" to naprawdę świetna książka. Jest bardzo krótka, dzięki czemu szybko ją przeczytamy, ale szybko zapomnieć się o niej nie da. Lektura ta sprawia, że zaczynamy widzieć świat w różowych barwach, przywraca wiarę w ludzi i w marzenia. Na pewno warto ją przeczytać i "zarazić się" optymizmem Lupe. Jestem pewna, że w przyszłości będę do tej książki wracać.

Ocena:
8/10



Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

wtorek, 21 sierpnia 2012

054."Księżyc szamana" Alma Alexander

Źródło
"Księżyc szamana" miał być pierwszym tomem cyklu "Tkacze światów" napisanego przez Almę Alexander. Na podstawie znalezionych w internecie informacji (tom pierwszy przetłumaczony na język polski w 2009, a kolejnych tomów do tej pory nie ma), wnioskuję jednak, że seria ta (przynajmniej w Polsce) nie będzie kontynuowana. Czy jest to duża strata dla polskich czytelników?

Thea to młoda dziewczyna o wielkim potencjale. Jest córką dwójki siódmych dzieci i sama jest siódmym dzieckiem, co w jej świecie wiąże się z ogromną magiczną mocą. Wyobraźcie więc sobie rozczarowanie jej rodziców, a także jej samej, kiedy okazuje się, że ona w ogóle nie jest obdarzona magiczną mocą...

Historia ta wydaje się być typową - magiczny świat i bohaterka powołana do walki, ale autorka przełamuje stereotypy, bo jej główna bohaterka nie posiada magicznej mocy, a jej walką jest ta codzienna, którą musi toczyć sama ze sobą. Przyznam szczerze, że jest to bardzo nietypowe rozwiązanie. Kolejnym nietypowym rozwiązaniem zastosowanym przez autorkę jest postawienie na pierwszym planie zmian jakie zachodzą w dorastającej dziewczynie. Niestety odbyło się to trochę kosztem innych elementów powieści (zwłaszcza kosztem akcji, której na początku prawie wcale nie ma i kosztem zwrotów akcji, które pojawiają się bardzo rzadko), ale zmiana, jaką przechodzi główna bohaterka zasługuje na to by pisać tylko o niej. Poza tym jest to jedna z cech wyróżniających akurat tą książkę spośród innych z tego gatunku.

Stylu pisania autorki po prostu nie da się nie polubić. Pisze lekkim, żartobliwym tonem o rzeczach poważnych, ale w żadnym wypadku nie jest to wada. Dzięki temu sami nawet nie zauważamy jak dużo ta książka nas uczy. Wspominałam już o tym, że przemiana głównej bohaterki jest głównym tematem książki, ale nie oznacza to, że książka jest pełna psychologicznych opisów. Przyznam szczerze, że jest ich dużo mniej niż w innych książkach z tego gatunku. Przemianę bohaterki najbardziej widać na przykładzie jej zachowań i zmiany sposobów myślenia, a nie długich opisów, których po prostu nie ma. W każdym nowym świecie liczy się sposób w jaki ten świat autor nam przedstawił. Muszę przyznać, że tutaj autorka się nie popisała. Cały czas czuję niedosyt, wiele rzeczy stanowi dla nas zagadkę (niestety nierozwiązaną) i wielu rzeczy sami musimy się domyślić. W kilku słowach, widziałam już lepiej wykreowane światy.

Bohaterowie są ważnym elementem w każdej książce, niezależnie od gatunku. W tym wypadku autorka zasługuje na uznanie - jej postacie są bardzo realistyczne, a zarazem nieprzewidywalne. Bardzo podobają mi się także zmiany, jakie każdy z nich przechodzi w czasie trwania akcji. Prawdą jest, że tych postaci mamy niewiele, ale ich tak wspaniałe wykreowanie przysłania nam tą wadę.

"Księżyc szamana" to bardzo przyjemna lektura. Nie jest, co prawda kolejnym cudem na miarę Harry'ego Pottera, ale można z nią spędzić kilka przyjemnych godzin. Bardzo żałuję, że w Polsce nie ma kolejnych tomów tego cyklu ani żadnych innych książek tej autorki.

Ocena:
7/10

niedziela, 19 sierpnia 2012

053."Wybraniec z Babilonu" Herve Gagnon

Źródło
"Wybraniec z Babilonu" to pierwszy z sześciu tomów serii "Talizman Nergala" napisanej przez Herva Gagnona. Autor nie jest zbyt popularny, a ja sama przed sięgnięciem po książkę nigdy o nim nie słyszałam. Czy przez przypadek odkryłam kolejną perełkę literatury fantasy?

Manail to młody chłopak żyjący w Babilonie. Jego ojciec był znanym architektem, dopóki zaprojektowany przez niego budynek nie zawalił się. Zgodnie z prawem Hamurabiego został zabity wraz ze swoją córką, a jego żona została oddana w niewolę. W ten sposób chłopiec traci całą rodzinę i zostaje skazany na życie żebraka. Wydaje się, że nic gorszego od tego nie może mu się już przytrafić, ale szaleni wyznawcy Nergala pokazują mu jak bardzo się mylił.

W swojej książce autor powiela znany schemat - bohater musi ratować świat. Nie mogę się oprzeć porównaniu do Harry'ego Pottera. Także tutaj główny bohater jest sierotą, którego życie nie oszczędzało, dowiaduje się o rzeczach, o których nie miał pojęcia, zwany jest Wybrańcem i musi walczyć ze złem. Coś dużo tych podobieństw, prawda? Całe szczęście, że świat wykreowany przez autora jest zupełnie inny od tego, który stworzyła J.K.Rowling. Autor przenosi nas do Babilonu w 539 roku przed naszą erą. Nietypowe miejsce akcji sprawia, że autor musi każdy element świata opisywać, bo wszystko to jest nam obce. Bardzo łatwo, wtedy o zatracenie w tych licznych opisach i niestety autor wpadł w tą pułapkę. Opisy stanowią większość książki i muszę przyznać, że przez to iż były one tak długie i szczegółowe stały się utrapieniem, a ich czytanie męczarnią. W książce wiele się dzieje, więc logicznym byłoby to, że powinno się ją szybko czytać. Niestety przez liczne opisy książka staje się naprawdę nudna i strasznie ciężko się ją czyta. Niewątpliwie zbyt wiele opisów przyczynia się do kolejnej wady - autor poświęca tak wiele uwagi opisom, że cierpią na tym inne elementy książki. Dialogi stają się sztuczne, a opisy bohaterów czy ich myśli lub przeżyć prawie wcale się nie pojawiają. Nie dziwcie mi się więc, że czytanie tej książki, która ma ledwo 210 stron zajęło mi prawie tydzień.

Bohaterowie wykreowani przez autora są naprawdę nietypowi. Główny bohater to chłopiec z błoną między palcami jednej ręki i trudną przeszłością, który z niepokojem patrzy w przyszłość, a to, że jest Wybrańcem niczego niestety nie zmienia. Uśmiechem losu jest dla niego pojawienie się Aszury, który zdaje się być jedynym człowiekiem, którego obchodzą losy małego włóczęgi. Jednak jego dziwne opowieści niepokoją chłopca. Ukojenie znajduje on w ramionach Ariany, która okazuje się najbardziej skomplikowaną osobą w książce. Oczywiście są jeszcze wyznawcy Nergala, ale oni niestety nie są zbyt dokładnie opisani, chociaż gdyby byli to książka dostałaby ode mnie pewnie znacznie wyższą ocenę.

"Wybraniec z Babilonu" to mimo wszystko bardzo obiecujący początek serii. Na pewno sięgnę po kolejne tomy tego cyklu, bo bardzo ciekawią mnie dalsze losy Wybrańca. Książki nie polecam ani też nie odradzam, myślę, że każdy powinien zdecydować, czy jest to lektura odpowiednia dla niego czy nie. Ze swojej strony mam tylko nadzieję, że w kolejnych tomach nie znajdę już tych samych wad, co w tym.

Ocena:
5/10

piątek, 17 sierpnia 2012

052."Drugie życie Bree Tanner" Stephanie Meyer

Źródło
"Drugie życie Bree Tanner" to książka Stephanie Meyer napisana na motywach "Zaćmienia". Chyba wszyscy wiedzą, że autorka zdobyła sławę dzięki serii "Zmierzch". Sukces "Zmierzchu" powtórzyła powieść "Intruz". Czy "Drugie życie Bree Tanner" będzie kolejnym sukcesem na koncie autorki?

Bree Tanner to młoda wampirzyca walcząca o przeżycie w świecie nowonarodzonych. Jej atuty to nadprzyrodzone zdolności, a jej jedną słabością jest ciągłe pragnienie picia ludzkiej krwi. Wkrótce okazuje się, że Bree będzie brać udział w walce, ale czy będzie w stanie walczyć jeśli nie wie z kim i w jakim celu walczy?

Jak już wspominałam fabuła książki jest oparta na motywach "Zaćmienia", więc jakaś nietypowa czy nowatorska nie jest. Na niekorzyść książki działa również to, że od początku znamy wynik ostatecznego starcia, co powoduje, że książkę czyta się bez większych emocji. Niewątpliwie wadą książki jest także ograniczenie akcji do jednego tylko wątku.

Styl pisania autorki znacznie różni się od tego, którego poznaliśmy czytając "Zmierzch", co stwierdzam z przykrością, na gorsze. Pierwszym co rzuca się w oczy jest oczywiście narracja, która niestety jest pierwszoosobowa. co znacznie utrudnia czytanie i sprawia, że książka bardziej przypomina durną książeczkę młodzieżową niż paranormal romance. Skoro już mowa o utrudnianiu czytania to niewątpliwie najbardziej przeszkadzało mi to, że książka jest pisana jednym ciągiem - nie ma podziału na rozdziały, dni czy cokolwiek innego. Autorka nie zachwyca również opisami czy dialogami, które są nudne i sprawiają, że mamy ochotę rzucić książkę w kąt i nigdy do niej nie wracać.

Pani Meyer nie postarała się nawet przy tworzeniu bohaterów - jest ich niezywkle mało i wydają się strasznie sztuczni. Główna bohaterka jest zbyt dziecinna jak na swój wiek, a swoimi ciągłymi wzdychaniami do pewnego chłopaka naprawdę obrzydza nam książkę. W dwóch słowach, jest źle.

Książka ta jest jedną z gorszych jakie czytałam. Naprawdę nie wiem, gdzie podział się ten styl, którym autorka oczarowała tak wielu ludzi na całym świecie. Przed przeczytaniem książki nurtowało mnie jedno tylko pytanie - jak autorka poradzi sobie bez Belli i Edwarda. Teraz znam odpowiedź, ale wcale mnie ona nie satysfakcjonuje - ona po prostu sobie nie radzi.

Ocena:
1/10

środa, 15 sierpnia 2012

051."Łowca snów" Stephen King

Źródło
"Łowca snów" to jedna z wielu książek napisanych przez Stephena Kinga. Autor szybko stał się sławny, a sławę tą przyniosły mu już jego pierwsze książki - "Carrie" i "Miasteczko Salem". Mimo wielu pozytywnych recenzji jego książek, sama jeszcze żadnej nie przeczytałam. Czy "Łowca snów" dołączy do grona moich ulubionych książek?

Czterech mężczyzn i wyprawa na polowanie - to nie brzmi jak scenariusz horroru, ale kiedy książka ta jest pisana przez mistrza grozy - Stephena Kinga, możemy spodziewać się wielu emocji i większej dawki strachu niż przy jakimkolwiek innym horrorze czy kryminale. Naszych głównych bohaterów na polowaniu spotykają nietypowe przygody, bo co tu dużo ukrywać, oni sami są nietypowi. W czasie polowania muszą walczyć z istotami, których się nie spodziewali - z przybyszami z kosmosu...

Fabuła książki zapowiada nam naprawdę niezwykłą przygodę i taką właśnie przygodę dostajemy. Każda kolejna strona pełna jest szybkiej akcji, nietypowych decyzji i zaskakujących zwrotów akcji. Uroku dodaje książce także jej wielowątkowość - wplecenie wspomnień z dzieciństwa mężczyzn było naprawdę ciekawym zabiegiem. Muszę się jednak przyznać, że często na niego narzekałam, któż by zresztą nie narzekał, kiedy zdarzyć ma się zaraz przełomowe być może dla książki wydarzenia, a tu nagle pojawia się wspomnienie z dzieciństwa. Naprawdę wiele można o książce Kinga powiedzieć, ale z całą pewnością nie można jej nazwać nudną.

Styl pisania autora sprawia, że książkę naprawdę dobrze się czyta. Autor pisze prostym językiem, ale mimo tego bardzo silnie oddziałuje na wyobraźnie czytelnika. Przyznam szczerze, że irytowały mnie zbyt długie opisy, moim zdaniem były one zupełnie zbędne i gdyby skrócić je o połowę to książka by nie ucierpiała. Dialogi prowadzone między postaciami są naprawdę ciekawe i bardzo realistyczne. Autor napisał je w taki sposób, że czytelnik mimowolnie próbuje odgadnąć intencje danych postaci, bo to, że nie są tacy jakich udają, autor pokazuje już w pierwszych rozdziałach.

Moim zdaniem dużym plusem książki jest narracja. Autor prowadzi ją z punktu widzenia różnych osób, ale najczęściej z punktu widzenia Beavera, Henry'ego, Jonsey'a i Pete'a. Dzięki temu mamy pełny obraz sytuacji i wiele się dzieje. Na pewno niełatwo było pisać książkę z tylu różnych punktów widzenia, ale autor się tego wyzwania podjął i naprawdę świetnie się z niego wywiązał. Oczywistym wydaje się to, że powinniśmy znać emocje i myśli bohaterów skoro poznajemy świat z ich perspektywy i owszem, ich myśli znamy, ale w opisach emocji czegoś mi po prostu brakowało.

"Łowca snów" to naprawdę fascynująca książka. Jeśli poszukujecie lektury, od której nie będziecie mogli się oderwać, z szybką akcją i wywołującą wiele emocji (głównie strach) to dobrze trafiliście, ale nie liczcie na zbyt rozbudowany wątek psychologiczny. W odpowiedzi na pytanie, które zadałam na początku - książka jest dobra i na pewno sięgnę po inne tego autora, ale do grona moich ulubionych autor raczej nie dołączy.

Ocena:
7/10

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

050."Pokuta" Olle Lonnaeus

Źródło
"Pokuta" to debiutancka powieść Ollego Lonnaeusa. Autor jest wielokrotnie nagradzanym dziennikarzem, a teraz za swoją powieść został wyróżniony nagrodą Szwedzkiej Akademii Pisarzy Kryminałów. Czym autor zasłużył sobie na takie wyróżnienie?

Konrad Jonsson to znany dziennikarz, który powraca do rodzinnego miasteczka po latach nieobecności. Nie jest to jednak jego własna decyzja tylko żądanie policji. Zostaje zmuszony do powrotu, ponieważ ktoś zabija jego przybranych rodziców, a głównym podejrzanym jest on i ich biologiczny syn. Korzystając z okazji Konrad samodzielnie postanawia rozwikłać tajemnicę zaginięcia swojej biologicznej matki, ale natrafia tylko na mur milczenia i fasady pozorów...

Fabuła książki zapowiada nam typowy kryminał, ale w istocie ta książka jest czymś więcej. Wątek kryminalny jest tu tylko tłem, a najważniejszą rolę odgrywa wątek psychologiczny - z licznymi i często brutalnymi opisami wspomnień i z naprawdę wzruszającymi opisami uczuć i myśli głównego bohatera. Ale wielowątkowość to niejedyna zaleta tej powieści. W kryminałach liczą się głównie zwroty akcji, a w ich tworzeniu autor jest mistrzem.

Styl pisania autora różni się w różnych fragmentach książki. Prolog jest naprawdę straszny. Autor sili się w nim na liczne metafory, poetyckie zwroty i składające się z jednego słowa zdania. Może miało to tworzyć niepowtarzalny klimat, naśladować poezję, ale mi przypominało to bardziej moje żałosne próby pisarskie z szóstej klasy. Nie martwcie się jednak, tylko prolog jest tak skonstruowany (dlatego polecam go ominąć), reszta książki pisana jest już normalnie. Zaskoczeniem dla mnie było to jak dużą wartość autor przywiązuje do psychiki bohaterów, do ich uczuć i do ukazania jaką przeszli przemianę. Myślę, że właśnie te opisy stanowią największy, a zarazem niespodziewany atut książki. Dialogi są całkiem przyzwoicie napisane, ale uważam, że mogłyby być dużo lepsze, gdyby zmniejszyć liczbę występujących w nich przekleństw.

Bohaterowie tego kryminału są bardzo złożeni. Często ciężko jest zrozumieć motywy ich działań i sposób postępowania, ale przecież w życiu jest tak samo - nigdy nie możemy być do końca pewni kto jak się zachowa i to jest właśnie wspaniałe. Ponadto pragnę zwrócić uwagę na to z jaką dokładnością autor opisywał Konrada i wszystko, co z nim związane - emocje, wspomnienia, jego przemianę. Czasami miałam wrażenie jakbym go znała, tak bardzo wydawał się prawdziwy.

"Pokuta" to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Na pewno warto ją przeczytać, a to nie dla wątku kryminalnego tylko dla psychologicznego. Polecam wszystkim, a sama z przyjemnością sięgnę po kolejne książki tego autora.

Ocena:
9/10

Książkę miałam przyjemność przeczytać, dzięki Nevermore.
Dziękuję :)

sobota, 11 sierpnia 2012

049."Nigdziebądź" Neil Gaiman

Źródło
"Nigdziebądź" to jedna z powieści fantasy napisanych przez Neila Gaimana. Autor jest wielokrotnie nagradzanym pisarzem, który zasłynął książką "Dobry Omen". Niestety nie miałam jeszcze przyjemności przeczytania tej książki. Czy "Nigdziebądź" spodobało mi się na tyle, żebym miała ochotę sięgać po kolejne książki tego autora?

Richard Mayhew to typowy mieszkaniec Londynu. Swój czas dzieli między pracę, a narzeczoną. Jest zadowolony ze swojego spokojnego i w miarę sensownego życia. Ład i harmonia zostaje zaburzony, kiedy znajduje na ulicy zakrwawioną dziewczynę, wbrew zdrowemu rozsądkowi postanawia jej pomóc. Rozpoczyna się szalona walka z czasem i dwoma tajemniczymi mężczyznami. Po drodze Richard odkrywa, że jego świat diametralnie różni się od świata dziewczyny. Okazuje się, że istnieje Londyn Pod, a kiedy ktoś się w nim znajdzie, nie jest już tak łatwo wrócić...

Fabuła książki nie przypomina zwykłych książek fantasy. Nawet jak na standardy tego gatunku jest bardzo nietypowa. Autor od razu zdobył moją sympatię, a to za sprawą tego, że cała książka zachwyca szybką akcją i niesamowitymi zwrotami akcji. Co prawda wątków jest niewiele, ale te, które występują są na tyle ciekawe by pochłonąć uwagę czytelnika bez reszty, wprost nie pozwalają się od książki oderwać.

Autor dostosował swój styl do książki, którą pisał. Nie przejmował się za bardzo opisami miejsc, przyrody czy uczuć, ale to dobrze, bo w takiej książce jak ta one by po prostu przeszkadzały. Zamiast tego dostajemy świetnie napisane i bardzo realistyczne dialogi oraz krótkie informacje o tym, co się aktualnie dzieje i w jakim otoczeniu akcja się rozgrywa. Dzięki temu zabiegowi autora książkę bardzo szybko się czyta, a czas spędzony przy lekturze jest czasem naprawdę dobrze spędzonym.

Autor nie przywiązuje dużej wagi do bohaterów swojej książki. Niewiele o nich wiemy, ale właściwie taka wiedza w tego rodzaju książce i tak do niczego by nam się nie przydała. Dzięki temu zachowania postaci często nas szokują i sprawiają, że książka nie jest nudna. Mimo tego, że mało o postaciach wiemy to i tak w swoich zachowaniach i sposobach postępowania bardzo się różnią, co uważam za dużą zaletę.

"Nigdziebądź" to świetnie napisana powieść fantasy. Polecam ją wszystkim, którym spodobała się po opisie, bo naprawdę warto ją przeczytać. Sama z chęcią sięgnę po kolejne książki tego autora.

Ocena:
8,5/10

piątek, 10 sierpnia 2012

048."Pierwsze kroki w świadomy sen" Janusz Konrad Jędrzejczyk

Źródło
"Pierwsze kroki w świadomy sen" to poradnik napisany przez Janusza Konrada Jędrzejczyka. Autor znany jest głównie ze swojej książki "Uzdrawiający sen", w której próbuje nauczyć czytelników jak śnić, żeby regenerować ciało i umysł. Jego równie popularną książką jest "Zwalcz stres", którą również chętnie bym przeczytała. Czy jego poradnik jest na tyle dobry, żebym po lekturze miała ochotę na przeczytanie innych książek jego autorstwa?

Książka to kompleksowy poradnik dotyczący świadomego snu. Autor stara się możliwie jak najdokładniej opisać wszystkie kroki do świadomego snu, dlatego swoją książkę dzieli na 8 działów - "Wprowadzenie", "Przygotowanie, czyli co zrobić, aby spać tak, by się wyspać", "Co zrobić, aby pamiętać sny", "Jak śnić o tym, o czym chcemy śnić", "Budzenie świadomości we śnie", "Stabilizowanie snów", "Senne sztuczki" i "Krok w nieznane". Każdy z tych działów podzielony jest na kilka mniejszych rozdziałów, dzięki czemu szybko znajdziemy to, co nas w danej chwili interesuje.

Pierwszym, co rzuca się w oczy w tej książce jest jej przejrzystość. Autor podzielił swoją książkę w taki sposób, że wszystko, czego szukamy szybko znajdziemy. Rozdziały i działy mają w tytule to, o czym będzie w nich mowa, a ponadto sama treść tych rozdziałów także jest łatwa w odbiorze.  Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób zostały wyszczególnione ważne informacje - są wydrukowane na ciemniejszym tle, w oblamówce, dzięki czemu od razu zwraca się na nie uwagę. Myślę, że warto także zwrócić uwagę na to, że po każdym dziale mamy krótki rozdzialik z posumowaniem tego, co się do tej pory nauczyliśmy, dzięki czemu o żadnej z ważnych informacji nie zapomnimy.

Styl pisania autora jest przyjemny w obiorze. Autor posługuje się prostym, lecz bardzo dobrze działającym na wyobraźnie czytelnika, językiem. Książka przepełniona jest pozytywną energią, którą czytelnik w czasie czytania się po prostu "zaraża". Autor zasługuje również na uznanie za to, że potrafi utrzymać uwagę czytelnika. Ani razu w czasie czytania nie byłam znudzona ani nie miałam ochoty książki odłożyć. Parę razy byłam blisko, ale w takim momencie autor jakby znając moje myśli dodawał jakąś anegdotkę czy ciekawostkę, dzięki czemu z radością wracałam do czytania. Od razu widać, że nie jest to pierwsza książka, którą napisał, bo nowicjusze tak dobrze nie piszą.

"Pierwsze kroki w świadomy sen" to idealny podręcznik o tematyce świadomych snów. Autor ma wszechstronną wiedzę, którą w swojej krótkiej, ale niezwykle treściwej książce się z nami dzieli. Jego książka jest odpowiedzią na wszystkie dręczące mnie pytania dotyczące świadomego snu. Z chęcią sięgnę po inną książkę tego autora. Ze swojej strony mam nadzieję, że autor wyda kiedyś książkę inną niż poradnik, bo jego styl naprawdę przypadł mi do gustu.

Ocena:
10/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.


środa, 8 sierpnia 2012

047."Kod Druidów i sekrety Celtów" Leszek Matela

Źródło
"Kod Druidów i sekrety Celtów" to przewodnik po kulturze celtyckiej napisany przez Leszka Matelę. Autor od wielu lat prowadzi badania na temat celtyckich miejsc mocy. Znany jest głównie ze swoich książek "Geomancja" i "Tajemnice wiedzy atlantydzkiej". Jak możemy przeczytać na okładce, uzupełnieniem tej książki jest "Wyrocznia celtycka" tego samego autora, której niestety nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać. Czy "Kod Druidów i sekrety Celtów" to książka zasługująca na uznanie?

Książka jest swojego rodzaju przewodnikiem po kulturze celtyckiej. Możemy się z niej dowiedzieć jak wyglądało ich życie codzienne, jakie bóstwa czcili, możemy poznać ich święta i zwyczaje. Wszystkim tym tematom towarzyszy wiele ciekawostek. Chcecie wiedzieć w którym kraju do 1940 roku kowal mógł udzielać ślubu? Chcecie wiedzieć kto i dlaczego po raz pierwszy zaczął wypiekać rogaliki? To książka dla was. Muszę was jednak ostrzec, że to niejedyne ciekawostki, jakie w książce znajdziecie.

Kultura celtycka w ostatnich czasach zdobyła popularność, więc nie dziwi mnie, czemu autor wybrał taki, a nie inny temat przewodni swojej książki. Sama nigdy się kulturą celtycką nie interesowałam i dopiero w czasie czytania książki zobaczyłam, jak wiele traciłam. Książka wbrew pozorom jest bardzo ciekawa, wiele informacji w niej zawartych było dla mnie nowością i muszę przyznać, że do tej pory zastanawiam się, czemu takich ciekawych rzeczy nie uczymy się na historii. Z chęcią będę sięgać po kolejne książki dotyczące kultury Celtów, bo oni byli naprawdę niesamowici, a jeśli będą miały tak samo świetny klimat jak ta, to już w ogóle będę zachwycona.

Muszę przyznać, że duży wpływ na to jak oceniłam tą książkę miał styl pisania autora. Posługuje się on prostym językiem i pisze lekkim tonem. W czasie czytania nie musimy się zastanawiać, co znaczy dane słowo czy zwrot, bo autor pisze tak, żebyśmy w pełni mogli się skoncentrować na poznawaniu tak odległej a zarazem tak nam bliskiej cywilizacji, a nie na szukaniu znaczenia słów w słownikach. Autor posiada także ogromy talent wpływania na naszą wyobraźnie. Jego opisy niektórych obrzędów czy miejsc sprawiały, że czułam się jakbym tam była, jakbym razem z nim je zwiedzała i jakbym na własne oczy widziała jak niektóre święta są obchodzone.

"Kod Druidów i sekrety Celtów" to naprawdę świetna książka. Wiele nas uczy, ale dzieje się to tak mimochodem, że sami nawet nie wiemy, kiedy wszystkie te informacje zapamiętaliśmy. Niezwykle zaimponowała mi celtycka spuścizna i na pewno z chęcią będę sięgać po inne książki dotyczące ich kultury, a w najbliższych planach mam poznanie celtyckiej mitologii.

Ocena:
9/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

wtorek, 7 sierpnia 2012

046."Świadomy sen, czyli jak podświadomość kształtuje Twoje życie" Karol Leopold Cetlin

Źródło
"Świadomy sen, czyli jak podświadomość kształtuje Twoje życie" to debiutancka książka Karola Leopolda Cetlina. Autor jest pasjonatą parapsychologii, interesują go głównie podróże poza ciałem oraz świadomy sen, o którym prowadzi stronę internetową www.druga-strona.pl Jak poradził sobie z napisaniem książki na ten temat?

Książka pana Cetlina to poradnik dotyczący świadomego snu - metod jego osiągania, ciekawych pomysłów, co można w nich robić i wielu innych przydatnych rzeczy jak na przykład technik na pozbycie się koszmarów. Książka składa się z czterech działów - "Od czego zacząć?", "Metody osiągania świadomych snów", "Śnimy" i "Śnij, śnij, śnij", a każdy z nich podzielony jest na mniejsze rozdziały.

Tematyką świadomego snu interesuję się już od dawna, więc sam temat nie jest dla mnie nowością. Jednak po raz pierwszy czytałam książkę na ten temat, zazwyczaj ograniczałam się do stron internetowych. Zaletą sięgnięcia po tą książkę jest przede wszystkim usystematyzowanie wiedzy, ale także jej poszerzenie. Bardzo podoba mi się to, że każdy rozdział w nazwie ma to, o czym będzie w nim mowa, dzięki czemu łatwo znajdziemy to, co nas w danej chwili interesuje.

Styl pisania autora nie przypadł mi do gustu. Pisze on lekkim tonem, ale cały czas trzyma się tematu, co na dłuższą metę sprawia, że książka jest nudna. Nie przytacza żadnych anegdot czy ciekawych sytuacji, on podaje tylko suche fakty, czego odbicie znajdziemy w tym, że książka nie ma nawet dwustu stron. W oczy rzuca się też to, że rozdziały są bardzo krótkie, a dodatkowo pół strony każdego rozdziału zajmuje opis tego, co będzie w następnym, co jest zupełnie niepotrzebne. Czasami miałam wrażenie, że autor niespecjalnie wie, co dalej pisać i dlatego każdy rozdział kończy tak szybko. Nie myślcie jednak, że książka ma same wady, bo tak nie jest. Bardzo podobało mi się to, że każdy rozdział rozpoczyna się cytatem, dzięki czemu możemy poznać zdanie znanych ludzi na różne tematy. Autorowi nie da się także odmówić dobrej znajomości technik na osiąganie świadomego snu. Opisał ich w swojej książce naprawdę wiele, dzięki czemu mamy duży wybór i łatwiej nam znaleźć odpowiednią dla siebie.

Podsumowując, książka nie zdobyła mojej sympatii. Od poradnika oczekuje przede wszystkim tego, że rady w nim zawarte sprawdzają się w prawdziwym życiu, ale niestety pomimo wielu różnorodnych technik, które książka zawiera nie udało mi się osiągnąć świadomego snu.

Ocena:
5/10




Za książkę dziękuję wydawnictwu Studio Astropsychologii.


Pełną ofertę wydawnictwa znajdziecie tu i tu.

niedziela, 5 sierpnia 2012

045."Dziedziczka Cieni" Anne Bishop

Źródło
"Dziedziczka Cieni" to drugi tom "Trylogii Czarnych Kamieni" napisanej przez Anne Bishop. Pierwszy tom tej trylogii spodobał mi się na tyle, że sięgnęłam po kolejny tom z tej serii. Czy druga część trylogii wywrze na mnie równie dobre lub lepsze wrażenie niż pierwsza część?

Po dramatycznych wydarzeniach z pierwszego tomu Jaenelle pozostaje uwięziona w Wykrzywionym Królestwie. Saetan, Wielki Lord nie traci jednak nadziei. Codziennie próbuje nawiązać z nią kontakt i w końcu mu się to udaje, ale to nie koniec kłopotów. Sprawa Jaenelle komplikuje, już napięte do granic możliwości, relacje między synami Saetana. Wszystkich łączy jeden cel - uratowanie Czarownicy, przyszłej Królowej, ale każdy robi to z innego powodu i dla innych korzyści...

Okładka książki wywołuje niepokój i doskonale oddaje to, co w książce znajdziemy, bo każda jej strona rzeczywiście przepełniona jest niepokojem. Wiele się w książce dzieje i bohaterowie naprawdę mają się czego bać, tym bardziej, że bohaterów jest wielu (zresztą równie wiele jest wątków), więc możemy poznać wiele różnych lęków. Sytuacji wcale nie ułatwia fakt, że autorka lubi nas zaskakiwać i za każdym razem, kiedy myślimy, że wszystko jest już dobrze dzieje się coś, co zupełnie zmienia postać rzeczy.

Styl pisania autorki znacznie różni się od tego, którego mieliśmy przyjemność poznać w pierwszej części trylogii. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest chaotyczność. Jest wielu bohaterów, szybka akcja i czasem miałam wrażenie, że autorka sama już nie wie o czym pisze książkę. Myślę, że odczułam to tak, ponieważ autorka umieściła w swej książce zbyt wiele długich opisów, które nic nie wnoszą do akcji, zbyt wielu bohaterów i zbyt wiele wątków, czego efektem jest to, że naprawdę trudno jest się w tym wszystkim odnaleźć.

Jak już wspominałam bohaterów jest bardzo wielu, co jest jednocześnie zaletą i wadą. Zaletą, ponieważ możemy patrzeć na wydarzenia z różnej perspektywy i wiemy więcej niż niektóre postacie. Wadą, dlatego że mało wiemy o tych postaciach i w końcu zaczynają się nam mylić. Jakkolwiek jednak by nie było nie mogę odmówić autorce dobrego ich wykreowania. Główni bohaterowie są naprawdę sympatyczną grupką i z wielkim zaangażowaniem śledzimy ich losy.

"Dziedziczka cieni" to moje drugie i na pewno nie ostatnie spotkanie z tą autorką. Z wielką przyjemnością powrócę do świata Czarnych Kamieni, bo mimo wielu niedociągnięć jest on naprawdę wyjątkowy i czytanie o nim sprawia mi wielką przyjemność. Polecam.

Ocena:
7/10

piątek, 3 sierpnia 2012

044."Dawca" Lois Lowry.

Źródło
"Dawca" to powieść amerykańskiej pisarki Lois Lowry. Jak możemy przeczytać na okładce, książka ta była wielokrotnie nagradzana i była bestsellerem. Czym ta krótka książka sobie na to zasłużyła?

Jonasz to dwunastoletni chłopiec żyjący w idealnym świecie. Nie zna bólu, wojen, przemocy, ale nie zna też tego, co dobre - miłości, uczuć, muzyki czy choćby kolorów. Zgodnie z tradycją przygotowuje się teraz do ceremonii dwunastolatków w czasie której dowie się jaką rolę będzie pełnił w społeczeństwie. Jonasz rozpoczyna szkolenie i dowiaduje się wielu rzeczy, które bezpowrotnie zamykają jego dzieciństwo i nie pozwalają już patrzeć na świat tak jak kiedyś...

Fabuła książki jest nietypowa. Zazwyczaj we wszystkich tych alternatywnych rzeczywistościach główny bohater musi ratować świat lub zmieniać myślenie ludzi i przywracać stary porządek. Na szczęście autorka nie zastosowała tego przereklamowanego chwytu. Zamiast tego skupiła się na opisaniu nam życia w tym świecie i dzięki temu powieść zyskała wiele ciekawych wątków. Autorka nie chciała zrobić ze swej książki banalnej historyjki, czego efektem jest wiele zaskakujących zwrotów akcji i to, że książka zmusza do refleksji.

Styl pisania autorki jest niebanalny. Pani Lowry używa narracji trzecioosobowej, co nie stoi jej na przeszkodzie w dogłębnym opisywaniu uczuć. Również wyraźna przemiana jaką przechodzi Jonasz jest niewątpliwie plusem tej książki. Ponadto autorka ma idealne wyczucie w kwestii proporcji między opisami uczuć, świata przedstawionego, a dialogami, co owocuje tym, że książkę przyjemnie się czyta, a każda kolejna strona sprawia, że coraz bardziej lubmy tą powieść.

W kwestii bohaterów autorka jest minimalistką - wiele postaci przewija się przez historię, ale tak naprawdę dobrze znamy i rozumiemy postępowanie tylko Jonasza i Dawcy. Jak już wspominałam bardzo podobała mi się przemiana Jonasza pod wpływem Dawcy - jak z łatwowiernego dzieciaka zmienia się w odpowiedzialnego młodego nastolatka. Główny bohater dojrzewa i zaczyna rozumieć coraz więcej. Szkoda, że moja przygoda z tak wspaniale wykreowanymi postaciami trwała tylko 200 stron.

Książka jest nietypową i świetną lekturą dla osób o różnych gustach czytelniczych. Spodoba się miłośnikom wątków psychologicznych, ale wielbiciele tajemnic i zagadek również znajdą coś dla siebie. Polecam.

Ocena:
10/10

Książka przeczytana w ramach wyzwania "Lato z książką" ;)

środa, 1 sierpnia 2012

043."Pretty Little Liars. Część II,III, IV" Sara Shepard

Źródło
"Bez skazy", "Doskonałe" i "Niewiarygodne" to kolejno drugi, trzeci i czwarty tom serii Pretty Little Liars napisanej przez Sarę Shepard. Jak wiecie już z moich poprzednich postów, jestem wielką fanką serialu, ale pierwsza książka z cyklu nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Czy kolejne tomy tej serii zdobędą moją sympatię?

Dziewczyny są przekonane, że tajemniczym A jest Alison. Okazuje się jednak, że to niemożliwe, bo ciało Alison zostaje znalezione. Wiadomości nadal spędzają sen z powiek Arii, Spencer, Hannie i Emily. Coraz więcej ich sekretów wychodzi na światło dzienne, a one (mimo zjednoczenia dla dobra sprawy) nie są ani krok bliżej odkrycia tożsamości A.

Nareszcie akcja nabiera tempa. Coraz więcej mamy tajemniczych wydarzeń i niesamowitych zwrotów akcji. Coraz więcej jest też różnic między serialem a książką, dzięki czemu i ja przeżywałam wiele emocji w czasie czytania. Fabułą książki z każdą stroną mniej przypomina książkę młodzieżową, a coraz bardziej kryminał. Szybka akcja, tajemnicze wiadomości od A, wiele zwrotów akcji - to wszystko sprawia, że od książki wprost nie można się oderwać.
Źródło

Styl pisania autorki nie różni się za bardzo od tego, którego poznajemy w pierwszej części. Opisy nadal są nudne i często bezsensowne, ale znajdziemy kilka wyjątków od tej reguły. Dialogi wydają mi się już mniej sztuczne, może to za sprawą emocji. Jak zwykle brakuje mi dobrych opisów emocji i myśli bohaterów, ale w tym względzie niewiele książek spełnia moje wymagania.

Bohaterki kolejnych tomów tej serii stają się nam coraz bardziej bliższe. Ich losy przestają być nam obojętne, bo u każdej z nich odnajdujemy cząstkę siebie. Może jesteśmy artystycznymi duszami jak Aria, dążymy do doskonałości jak Spencer, staramy się sprostać wymaganiom rodziny jak Emily czy pragniemy zachować swoją pozycję w szkole jak Hanna? Problemy dziewczyn są zwyczajnie, dzięki czemu łatwo przychodzi nam empatia do ich sytuacji. Bohaterki stają się coraz bardziej skomplikowane z części na część i pod koniec zdarzało mi się łapać za głowę, bo z przerażeniem stwierdzałam jak bardzo się w ich ocenie pomyliłam.

Źródło
II, III i IV część serii "Pretty Little Liars" to naprawdę ciekawe książki. Prawdą jest, że autorka nie pisze idealnie, ale w kolejnych częściach cyklu dzieje się tyle, że praktycznie nie zwracamy na to uwagi. Serię polecam miłośnikom zagadek i książek młodzieżowych, bo im na pewno się spodoba. Ja po lekturze tych książek nadal mam mieszane uczucia, ale na kolejne części cyklu na pewno się skuszę, w końcu muszę poznać tożsamość A.

Ocena:
6/10