Źródło |
Aurora del Valle to osoba o mocno skomplikowanym życiorysie. Czytając tą książkę poznajemy jej dzieje począwszy od narodzin do chwili obecnej. Główna bohaterka wiele razy zmienia miejsce zamieszkania, dzięki czemu nigdy nie może się nudzić i nigdzie nie ma prawdziwych przyjaciół. Gdziekolwiek jednak by nie mieszkała dręczą ją te same koszmarne sny. Czy sny te mogą być mglistym wspomnieniem rzeczywistych zdarzeń? Czy Aurora uwolni się wreszcie od dręczących ją koszmarów? Na te pytania znajdziecie odpowiedź tylko i wyłącznie w "Portrecie w sepii".
Fabuła
książki jest nietypowa, co nie oznacza niestety, że ciekawa. Zwrotów akcji
książka w ogóle nie zawiera, a te, które się pojawiają były już wcześniej
opisane, więc znamy ich zakończenie. Autorka po kilka razy opisuje te same
zdarzenia oraz, co robi znacznie częściej, zdradza nam zakończenie wątku,
którego nawet nie zdążyła nam jeszcze opisać, co sprawia wrażenie jakby autorka
wydała książkę bez wcześniejszego jej przeczytania. Powieść nie zawiera zbyt
wielu wątków, ale zostały one przez autorkę bardzo chaotycznie wprowadzone - na
początku książki autorka zasypuje nas kilkunastoma wątkami, co wywołuje zamęt,
a w efekcie rozwija tylko niektóre z nich.
Styl
pisania autorki nie jest charakterystyczny ani nie wyróżnia się niczym wśród
styli innych autorów. Isabel Allende stosuje głównie myślowe monologi Aurory
oraz opisy uczuć i przeszłości. Monologi jak i opisy przeszłości są bardzo
chaotyczne, czytelnik nie jest w stanie zrozumieć, o co chodzi bez dwukrotnego
przeczytania niektórych fragmentów. Niestety to niejedyna wada głównych form
wypowiedzi autorki w tej książce - dochodzi jeszcze to, że są zbyt długie,
nieciekawe i zbyt często nie wnoszą nic do akcji.
Główną
bohaterką jest Aurora, która została bardzo dobrze wykreowana. Autorka niewątpliwie poświęciła wiele czasu, żeby
opisać zmiany jakie zachodziły w Aurorze w poszczególnych etapach jej życia.
Niestety tylko o niej mogę powiedzieć coś dobrego, bo pozostałe postacie, poza
Pauliną del Valle, nie zachwycają. Są zbyt ogólnikowo opisane i naprawdę mało o
nich wiemy.
"Portret w sepii" nie jest lekturą dla każdego. Na pewno nie zachwyci tych, którzy czytali "Córkę fortuny", bo w porównaniu do niej "Portret w sepii" wypada wyjątkowo słabo. Przyznam szczerze, że po autorce takiej jak Isabel Allende spodziewałam się czegoś dużo lepszego i niestety się zawiodłam.
"Portret w sepii" nie jest lekturą dla każdego. Na pewno nie zachwyci tych, którzy czytali "Córkę fortuny", bo w porównaniu do niej "Portret w sepii" wypada wyjątkowo słabo. Przyznam szczerze, że po autorce takiej jak Isabel Allende spodziewałam się czegoś dużo lepszego i niestety się zawiodłam.
Ocena:4/10
9 komentarzy:
Skoro się zawiodłaś to i ja pewnie nie znajdę tu nic ciekawego - książkę sobie odpuszczę...
Myślę, że tak chaotyczność będzie mi przeszkadzała, więc sobie odpuszczę. Ni wiem, czy to końca o to Ci chodziło, ale zachęciłaś mnie do przeczytania "Córki fortuny" :D
No cóż, ja też raczej sobie odpuszczę. Czasami zastanawia mnie, dlaczego autor robi coś tak dziwnego jak zdradzanie zakończenia i późniejsze opisywanie zdarzeń lub inne "triki", które skutecznie zniechęcają czytelnika. Może, tak jak mówisz, nie przeczytał własnej książki po jej zakończeniu?
Tu akurat się zgodzę, że "Portret w sepii" odbiega od jej typowych powieści. Mi się spodobała, bo lubię takie odkrywanie siebie, a Allende zrobiła to dobrze. Nie zmienia to faktu, że zdecydowanie wolę ją w powieściach typu "Ines, pani mej duszy" lub "Podmorskiej wyspie".
Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki Allende, ale chyba tą sobie odpuszczę...
Mam inną jej książkę, ciekawe czy mnie porwie styl pisania Allende.
Nie lubię, gdy bohaterowie powieści nie są wyraźnie zarysowani, cała książka wydaję się wtedy strasznie płytka. Zrezygnuję z lektury "Portretu w sepii" :)
Hm... t książka nie jest dla mnie. Allende... coś mi się z tą autorką kojarzy, ale nie jest to nic pozytywnego.;D
Mnie bardzo ciekawią prace tej autorki, tym bardziej, że podobno jest mistrzynią w realizmie magicznym, który w powieściach uwielbiam. Zaryzykuję i zakosztuję :)
Prześlij komentarz